Jeśli planujecie wyprawę na Dach Afryki pewnie macie w głowie sporo pytań: ile i w jaki sposób trenować, co ze sobą zabrać i jak zorganizować cały wyjazd. Ten tekst rozwieje większość Waszych wątpliwości i odpowie na ogólne pytanie: Kilimandżaro – jak się przygotować?

TRENING PRZED WEJŚCIEM NA KILIMANDŻARO

Wejście na Dach Afryki nie jest zbyt skomplikowane biorąc pod uwagę aspekty techniczne. Nie trzeba używać raków ani czekanów, a wybierając trasę Machame i 6-dniowy trekking aklimatyzujemy się stopniowo. Trudność stanowi wysokość – prawie 6000 metrów n.p.m. jednak robi swoje. Najbardziej męczący jest atak szczytowy – wejście zaczyna się o północy i zajmuje około 7-8 godzin. Do tego zejście do bazy (ok. 4600 m n.p.m.), a po krótkiej przerwie do kolejnego kempingu na wysokości 3500 albo 3000 m n.p.m. Łącznie kilkanaście godzin marszu.

Moim zdaniem osoby, które w miarę regularnie trenują (mam na myśli przeróżne formy treningu tj. bieganie, fitness, siłownia, basen, jazda na rowerze), są zdrowe i aktywne fizycznie poradzą sobie z trekkingiem na Kilimandżaro. Przydadzą się również: determinacja i trochę szczęścia (bo tak naprawdę można być bardzo wysportowanym i złapać chorobę wysokościową).

Ja od wielu lat chodzę 2-3 razy w tygodniu na fitness, przed wyjazdem dodałam do tego bieganie (kilka kilometrów 2-3-4 razy w tygodniu – to nie musi być 10-kilometrowa trasa, ważne, żeby się zmęczyć). Dodatkowo, parę tygodni przed wyprawą, byliśmy z D. w Tatrach i Beskidach na 7/8-godzinnych wycieczkach. Nam to wystarczyło, ale oczywiście każdy człowiek jest inny, więc ciężko się porównywać. Im więcej regularnej aktywności, tym lepiej!

Dla bezpieczeństwa polecam zrobić podstawowe badania (morfologia, mocz, EKG serca itp.) przed wyjazdem. Do tego zdrowe odżywianie, regularne ćwiczenia, piesze wycieczki i będzie dobrze 😊

Czy warto wcześniej wejść na trzy- lub czterotysięcznik? Pewnie, że warto! Aczkolwiek, według mnie (!), nie ma takiej konieczności. Znam osoby, które zdobyły Kilimandżaro będąc wcześniej „tylko” na Rysach. Oczywiście zachęcam do tego, żeby zacząć od niższych szczytów typu wulkan Teide na Teneryfie (3178 m n.p.m.) czy Jebel Toubkal w Maroku (4167 m n.p.m.). Dzięki temu oswoicie się z oddychaniem na wysokości powyżej 3000-3500 metrów i delikatną chorobą wysokościową.

KILIMANDŻARO – JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ I SPAKOWAĆ?

1. Plecaki

Pierwsza sprawa to plecaki: mały i duży. Do dużego plecaka pakujecie większość rzeczy (ubrania, lekarstwa, kosmetyki, śpiwór), a jego waga nie powinna przekroczyć 15kg. Będzie to plecak noszony przez tragarza i określona waga wynika z zasad parku narodowego. Ewentualnie może to być miękka torba, ponieważ tragarze nie noszą plecaków na plecach tylko na barkach albo na głowach (serio!).

Mały plecak macie ze sobą przez cały czas – musicie tam zmieścić wodę, lunch-box, przekąski, dodatkowe ubrania i ewentualnie sprzęt fotograficzny.

Oba moje plecaki są z firmy Osprey – mam je od kilku lat i jestem bardzo zadowolona. Jeden to 40-litrowy Osprey Tempest (mniej więcej taki, tylko starszy model), a drugi to 20-litrowy Osprey Asis 18 II (dokładnie ten model). Uważam, że kobietom wystarczą takie pojemności. Mężczyznom polecam plecaki o nieco większej pojemności.

2. Ubrania

Mój niezbędnik:

  • bielizna termoaktywna (minimum jeden komplet),
  • 2 pary spodni (jedne porządne górskie, na zimę, a drugie cienkie z odpinanymi nogawkami np. z Decathlonu, chociaż widzę, że zimą nie ma ich w sprzedaży regularnej…),
  • ciepłe getry (chyba, że macie 2 pary bielizny termo to nie trzeba brać getrów),
  • kilka koszulek termoaktywnych z krótkim rękawkiem,
  • polar,
  • cienka, lekka bluza,
  • bluzka termoaktywna z długim rękawem,
  • czapka z daszkiem,
  • ciepła czapka,
  • dwa buffy (cienki i gruby),
  • min. dwie pary rękawiczek (cienkie i grube) – ja jestem zmarzluchem i miałam trzy (bardzo cienkie, polarowe i łapawice – na atak szczytowy założyłam wszystkie trzy i było nieźle),
  • cienka kurtka puchowa,
  • windstoper,
  • kurtka GORE-TEX® (są drogie – wiem, ale w trakcie nocnego wejścia chyba bym bez niej zamarzła, a miałam na sobie 6 warstw w tym 3 kurtki; ja swoją pożyczyłam od mamy – była to porządna kurtka firmy Mammut; myślę, że nieco tańsze np. z The North Face czy Salomon też dadzą radę),
  • peleryna przeciwdeszczowa,
  • bielizna (staniki sportowe, majtki, skarpety w tym 2 pary grubych skarpet trekkingowych).

3. Kosmetyczka

  • małe mydełko,
  • krem z filtrem (najlepiej 50 SPF),
  • próbka kremu do twarzy,
  • pomadka do ust z filtrem,
  • mała szczotka do włosów,
  • pasta i szczoteczka do zębów,
  • gumki do włosów,
  • papier toaletowy,
  • mokre chusteczki,
  • żel antybakteryjny,
  • ewentualnie mały suchy szampon.

4. Lekarstwa

  • przeciwbólowe (najlepiej 2-3 rodzaje np. z ibuprofenem i paracetamolem),
  • na zatrucia pokarmowe (my zawsze bierzemy Węgiel i Nifuroksazyd – lek przeciwbakteryjny),
  • coś na ból gardła,
  • plastry,
  • Diuramid (zaczęliśmy brać po pół tabletki dziennie przed rozpoczęciem trekkingu – zmniejsza ryzyko choroby wysokościowej, możliwe, że to dzięki niemu tak dobrze się czuliśmy; jedyna wada to moczopędność – normalnie nie wstajemy w środku nocy na siku, a w trakcie wchodzenia na Kili zdarzyło się to kilkakrotnie, co nie było zbyt przyjemne, bo na zewnątrz było ciemno, zimno i wietrznie; tak czy siak WARTO, ale najlepiej najpierw skonsultować się z lekarzem),
  • saszetki typu Gripex czy Fervex, gdyby coś zaczęło Was „rozkładać” (wiem, że to syf, ale skuteczny – raz na jakiś czas może przynieść więcej pożytku, niż szkody),
  • elektrolity (najlepiej w formie tabletek do wody),
  • leki stałe.

5. Inne sprzęty

  • kije trekkingowe (im lżejsze, tym lepiej),
  • czołówka i dodatkowe baterie,
  • e-book (popołudniami i wieczorami ma się naprawdę sporo czasu),
  • karty do gry (żałowaliśmy, że ich nie wzięliśmy),
  • ręcznik szybkoschnący,
  • buty trekkingowe (ja mam lekkie buty za kostkę z Salomona /po młodszej siostrze :D/ i jestem bardzo zadowolona),
  • klapki lub crocsy – tylko nie japonki (tego nie wzięłam, a szkoda, bo popołudniami fajnie iść do kibelka w skarpetach i crocsach, a nie znów zakładać buty trekkingowe),
  • ewentualnie adidasy na pierwszy i ostatni dzień trekkingu, jeśli macie tylko zimowe / ciężkie buty trekkingowe,
  • śpiwór na minusowe temperatury,
  • camelbak (bardzo się sprawdził – dzięki niemu piliśmy tyle wody, ile trzeba, czyli 3-4 litry dziennie, bo nie musieliśmy stawać i wyciągać butelki z plecaka),
  • tabletki do uzdatniania wody (na wszelki wypadek),
  • okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją,
  • batony, żele i żelki energetyczne.
Większość rzeczy, które miałam na wyjeździe.

JAK ZORGANIZOWAĆ WYJAZD NA KILIMANDŻARO?

Opcji jest kilka – najmniej czasochłonny będzie oczywiście wyjazd z polskim biurem podróży. Sporo z nich ma w swojej ofercie trekkingi na Kilimandżaro (lub dłuższe wyprawy – najczęściej Kili połączone z safari i/lub wypoczynkiem na Zanzibarze).

My zdecydowaliśmy się na zorganizowanie wyjazdu samodzielnie z pomocą małej, lokalnej agencji MAR TOURS (mieli bardzo dobre opinie na Tripadvisorze oraz rozsądne ceny). Skontaktowaliśmy się z nimi mailowo około 1,5 miesiąca przed wylotem i uzgodniliśmy wszelkie szczegóły. Byliśmy bardzo zadowoleni – zarówno przed, w trakcie, jak i po wyprawie. Dokładną relację z 6-dniowego trekkingu na Kilimandżaro przedstawię w kolejnym tekście.

Podsumowując: komunikacja mailowa przebiegała sprawnie i bezproblemowo, przewodnicy byli doświadczeni i bardzo pomocni, kucharz pysznie gotował, a tragarze (było ich aż 8) byli niezawodni i przemili.

ILE KOSZTUJE TREKKING NA KILIMANDŻARO?

Ceny za 6-dniowy trekking drogą Machame wahają się w przedziale 1400-2500 USD za osobę. W MAR TOURS standardowo jest to 1485 USD (przy grupie 2-4-osobowej), ale czytelnicy Gadulca mają rabat 85 USD. Wychodzi 1400 USD.

W cenie: transfer w obie strony z lotniska do hotelu/hostelu w Moshi, transfer do parku i z powrotem, pełne wyżywienie tj. 3 pyszne posiłki dziennie – jest opcja wegetariańska czy bezglutenowa, woda, ubezpieczenie, namiot, opieka bardzo profesjonalnych i doświadczonych, anglojęzycznych przewodników, pomoc tragarzy, wstęp do Parku Narodowego, opłaty za kempingi).

Jeśli jesteście zainteresowani wejściem z Mar Tours koniecznie napiszcie do nas maila, aby otrzymać hasło rabatowe (kontakt@gadulec.pl). Ważne: do ceny należy doliczyć napiwek (min. 200-250 USD od osoby – zależy jak liczną grupą będziecie).

Jeśli macie więcej pytań o przygotowania do wejścia na Kilimandżaro piszcie śmiało w komentarzach!

zarezerwuj pokójrevolut bonus Jeśli przydały Wam się porady zamieszczone na Gadulcu i jesteście w trakcie planowania własnej podróży, będziemy bardzo wdzięczni za dokonanie rezerwacji przez powyższe linki. Nie martwcie się – to nie wpłynie na cenę noclegu, samochodu czy lotu, a dzięki prowizji będziemy mogli dalej rozwijać bloga. W prezencie od nas macie również 25zł przy otwarciu konta w Revolut. Dzięki! :)