Nie umiałam zebrać się do tego wpisu, bo wydawało mi się, że 2021 rok był wyjątkowo spokojny i nudnawy (jak na mnie). Szczególnie porównując go do przełomowego i zakręconego 2020 roku (2 śluby, 3-dniowe wesele, 2 podróże poślubne, adopcja Taco, przeprowadzka, o koronie nie wspominając). A potem zaczęłam przeglądać zdjęcia na starym telefonie i z sekundy na sekundę uśmiechałam się coraz szerzej. Może 2021 był nieco spokojniejszy, za to przepełniony cudownymi chwilami spędzonymi z przyjaciółmi i rodziną. W pierwszych miesiącach, co weekend inna grupa przyjaciół przyjeżdżała w odwiedziny do naszego nowego mieszkania. Dodatkowo często jeździliśmy w góry i uczyliśmy Tacosa naszego wędrownego trybu życia. Potem wyjazdowa Wielkanoc, kilkukrotne świętowanie 30 urodzin (moich i Damiana), wyjazd nad morze, śluby przyjaciół, roadtrip po Rumunii, festiwale i lato w mieście, weekend w Bari i wisienka na torcie – niezapomniana podróż po Tanzanii. Ale po kolei…

PSIJACIELSKA ZIMA

Nowy rok zaczęliśmy w Sudetach ukrywając się przed koroną (a właściwie kontrolą 😜) razem z paczką wrocławskich przyjaciół. 3-miesięczny Tacosik prawie zdobył Śnieżnik rozczulając 99% osób, które mijaliśmy.

Noworoczne wejście na Śnieżnik

Właściwie cała zima upłynęła nam pod znakiem psiaka oraz mini parapetówek, spotkań ze znajomymi i lokalnych podróży. Byliśmy w Szczyrku (kilka razy), Wiśle i Zakopanym, a nasze mieszkanko odwiedziły prawie wszystkie bliskie nam osoby. W międzyczasie Damian został Ramenowym Masterem, Taco ukończył psią podstawówkę (#dumnipsirodzice), a ja pierwszy raz odwiedziłam Mazury zimą i morsowałam (pozdrowienia dla Blogowych Morsów – to był cudowny wyjazd!).

W marcu spróbowaliśmy swoich sił na skiturach (właściwie ja na skiturach, a D. na splitboardzie). Wejście na Kasprowy Wierch było nie lada wyzwaniem! Mi się podobało, ale polecam nieco łagodniejszy szczyt na pierwszy raz 😊 Damian nie jest przekonany.

Spędziłam również super weekend w górach ze znajomymi (zdobyłam Śnieżnik i Jagodną).

WIOSENNE WOJAŻE

Wiosna to ciąg dalszy spotkań ze znajomymi i rodzinką oraz podróży po Polsce. Byliśmy w ekologicznych domkach Sen i Wino w Beskidach (sauna i jacuzzi do dyspozycji oraz lokalna winnica – polecamy!), Wielkanoc spędziliśmy całą rodziną (moją i Damiana) w wielkim domu o nazwie Buczynowa Dolina (Beskid Niski – też super klimacik), a w maju zrobiliśmy sobie tygodniowy home office wraz ze znajomymi (Ranczo Pod Strzechą pod Jelenią Górą). Odwiedziłam również przyjaciółkę, która mieszka nad morzem (koło Pucka), a majówkę spędziliśmy u przyjaciół w Szczyrku.

W międzyczasie (bo nie samymi podróżami żyje człowiek) zaczęliśmy urządzać nasz wielki balkon: położyliśmy podłogę, zrobiliśmy wielką skrzynię-łóżko i kupiliśmy zestaw wypoczynkowy. Równocześnie D. zrobił przepiękną mapę z mchu, która wisi nad naszym stołem. Mamy materiał filmowy do DIY, ale nie było czasu na montaż… Obiecujemy poprawę! W maju przyjęliśmy również pierwszą dawkę szczepionki na COVID-19 licząc na powrót do normalności.

Mapa świata z mchu

TRZYDZIESTKI CHODZĄ TRÓJKAMI

W 2021 roku oboje z Damianem obchodziliśmy 30 urodziny! Daty naszych urodzin dzieli raptem 2,5 tygodnia, więc pod koniec maja urządziliśmy pierwszą wspólną imprezę urodzinową – dla rodzinki. Były piękne torty, balony, obie rodzinki, dużo pyszności i radości. Tydzień później zorganizowaliśmy weekendowy wypad urodzinowy dla około 30 przyjaciół i najbliższych znajomych. Pogoda nie była idealna, ale urodziny udały się perfekcyjnie! Uroczysko nad Jeziorem Żywieckim to kompleks drewnianych domków, w którym dodatkowo mieszczą się: sauna z pięknym widokiem, jacuzzi, balia, imprezowy namiot z nagłośnieniem, miejsce na ognisko, plac zabaw, boisko do siatkówki oraz zejście do jeziora. Impreza była w meksykańskim stylu, wszyscy bosko się przebrali, zajadali przygotowane przez nas chili sin carne, guacamole oraz quesadillas, a tequila wchodziła jak złoto 😀 Tańczyliśmy do rana do latynoskich (i nie tylko) rytmów, a całą sobotę chillowaliśmy w jacuzzi i saunie. Tak to ja mogę obchodzić trzydziestkę co roku! 😀

Swoje prawdziwe trzydzieste urodziny (5.06) spędziłam nad morzem z mężem i Tacosikiem. Przepiękny bukiet 30 róż, mini szampan, dwa ukochane Łobuzy u boku i zachód słońca – czy można chcieć czegoś więcej?

W Jantarze testowaliśmy również nasz nowy zakup – przyczepkę do roweru dla piesków. Nie oswoiliśmy z nią wcześniej Taco, więc nie był do końca przekonany do swojej „karocy”. Mam nadzieję, że uda nam się nad tym popracować, bo fajnie byłoby pojechać na kilku(nasto)dniowy trip rowerowy (nasza podróż poślubna rowerem wzdłuż wybrzeża Bałtyku była super!).

ZAGRANICZNE WOJAŻE

Za granicę wyruszyliśmy dopiero pod koniec czerwca. Całą trójką wybraliśmy się w 16-dniowego roadtripa po Rumunii. Szczegółową relację znajdziecie w dwóch tekstach:

Taco spisał się bardzo dzielnie (tylko niekiedy za dużo szczekał np. w niektórych knajpkach czy na Trasie Transfogarskiej, kiedy zobaczył niedźwiedzia za oknem… odjechaliśmy stamtąd czym prędzej). Sama Rumunia bardzo pozytywnie nas zaskoczyła – to bardzo różnorodny kraj, widoki (szczególnie w górach) zachwycają, a mieszkańcy są przekochani.

We wrześniu spędziliśmy boski tydzień na rejsie w Grecji. Pływaliśmy po wyspach położonych w okolicy Aten, jedliśmy owoce morza, piliśmy dużo wina, graliśmy w gry i gadaliśmy do rana oraz wypoczęliśmy za wsze czasy. Kocham Grecję, kocham jachting i kocham ludzi, którzy spędzili ten cudny czas razem ze mną!

W październiku poleciałam z moją mamą na weekend do Bari. Odwiedziłyśmy Alberobello, Monopoli oraz Polignano a Mare. Pyszne jedzenie, włoski klimat, brak dzikich tłumów – to był baaardzo fajnie spędzony czas. Spodziewajcie się niebawem wpisu na temat Apulii na weekend.

Przełom października i listopada to czas spełnienia kolejnych marzeń. Zdobyłam Kilimandżaro i byłam na prawdziwym, afrykańskim safari (m.in. w słynnym Serengeti!). Dalej nie wierze, że udało mi się spełnić jedno z największych marzeń z dzieciństwa. To było coś NIESAMOWITEGO!

W 2020 roku pisałam, że planujemy babski wypad do Tanzanii (na moją trzydziestkę). Damian miał w tym samym czasie jechać na męskiego, motorowego tripa. Obie wyprawy nie wypaliły, więc koniec końców polecieliśmy do Afryki we dwójkę. I dobrze się stało, bo to były nasze najlepsze wspólne wakacje (pomijam wielomiesięczne podróże do Azji czy Ameryki, bo to całkiem inny rodzaj wyjazdu). A w babską/męską podróż jeszcze się wybierzemy!

WAKACJE W MIEŚCIE: KONCERTY, URODZINY I WESELA

W 2021 roku byliśmy na trzech weselach – pierwsze z nich odbyło się w czerwcu we Wrocławiu i było przepięknym wydarzeniem pełnym miłości i radości.

Po powrocie z Rumunii praktycznie całe wakacje spędziliśmy w Polsce. W lipcu byliśmy na fantastycznej trzydziestce naszych przyjaciół w stylu Dzikiego Zachodu. Odwiedziliśmy również rodzinkę pod Krakowem i świętowaliśmy 10 urodziny mojej chrześnicy i jej rodzeństwa. Kilka dni później wybrałam się z całą trójką (oraz moją mamą i siostrą) do Energylandii. Pod koniec lipca pojechaliśmy z grupą znajomych na kajaki w okolice Burzenina (Tacosik i dwa inne pieski płynęły z nami – cała trójka super sobie poradziła).

Sierpień to szaleństwo na FEST Festiwalu (był ogień!), kolejne urodziny przyjaciół, znajomych i rodzinki oraz panieński mojej przyjaciółki, który organizowałam (byłam świadkową). Natomiast wrzesień to kolejne urodziny (tym razem mojego taty) oraz piękny ślub i wesele mojej przyjaciółki Oli i Olafa, na którym miałam ogromną przyjemność być świadkową.

Początek października to nasz rocznicowy wyjazd do Białki Tatrzańskiej (załapaliśmy się na złotą, polsko-słowacką jesień) oraz kolejne weselicho. To również urodziny mojej Sis, koncert Anny Marii Jopek w NOSPRze oraz odbiór nowego autka.

ŻYCIE ZAWODOWE

Pod względem zawodowym 2021 był rokiem stabilizacji. Jako Project Manager w Grupie Infomax miałam na głowie kilkanaście dużych i kilkadziesiąt małych projektów. Wraz z Teamem postawiliśmy parę stron internetowych, nawiązaliśmy stałą współpracę dot. Obsługi agencyjnej z kilkoma sporymi Klientami i stworzyliśmy ciekawe strategie marketingowe. Wzięłam udział w szkoleniu dotyczącym e-mail marketingu, kilkakrotnie byłam w delegacji, szlifowałam swoje umiejętności negocjacyjne i naprawdę dużo się nauczyłam (dalej pracuję nad asertywnością i lepszą organizacją czasu). Nie obyło się bez wpadek, przekroczonych deadline’ów, uspokajania wkurzonych Klientów czy poszukiwań nowych podwykonawców na już. Praca w marketingu to rollercoaster – jak tylko wychodzisz na prostą i myślisz, że wszystko idzie zgodnie z planem, nagle lecisz w dół i zaczyna się jazda bez trzymanki. W sumie… lubię to!

W 2022 roku chciałabym w dalszym ciągu rozwijać się pod kątem tworzenia strategii marketingowych oraz sprzedaży. Będę miała więcej obowiązków związanych z zarządzaniem firmą, rozwojem drukarni oraz agencji reklamowej. Mam także w planach rozwinąć swój profil na LinkedIn. Zobaczymy co to będzie… 😊

2021 ROK W LICZBACH

  • 45 dni spędzonych za granicą,
  • 20 weekendowych tripów do różnych pięknych zakątków w Polsce (albo i więcej),
  • 6 lotów,
  • 4 odwiedzone kraje (Rumunia, Słowacja, Włochy, Tanzania + Węgry i Emiraty przejazdem/przelotem) w tym 2 pierwszy raz w życiu,
  • 3 urodzinowe imprezy z okazji 30 urodzin,
  • 3 weselicha przyjaciół,
  • inwestycja w 3 kawalerki na wynajem,
  • tysiące pięknych chwil spędzonych z bliskimi!

BLOGOWE PODSUMOWANIE

Z bólem serca przyznaję, że 2021 był najgorszym rokiem dla Gadulca. Napisałam tylko 7 tekstów (najchętniej czytany był pierwszy – na temat kosztów wesela w 2020 roku), a blog odwiedziło około 80.000 unikalnych użytkowników. Co więcej, na przełomie października i listopada zaliczyliśmy wielką wpadkę (zapomnieliśmy zapłacić za domenę…) i Gadulec zniknął z Internetu na parę tygodni. Ostatecznie mieliśmy sporo szczęścia i udało nam się odzyskać domenę gadulec.me. Przy okazji kupiliśmy gadulec.pl i przenieśliśmy całą stronę (co mieliśmy zrobić już daaawno temu). Niestety na całym zamieszaniu ucierpiało wieloletnie budowanie dobrej pozycji w Google. Nie wiem czy uda nam się odbić w tym roku… Wiele zależy od mojego zaangażowania oraz algorytmów.

Największy blogowy sukces to wydanie trzeciej edycji eko terminarzy. Są jeszcze ostatnie sztuki – zachęcamy do zakupu!

Terminarz dla podróżników

PLANY NA 2022 ROK

Po fantastycznym, ale dość spokojnym 2021 roku, być może 2022 będzie przełomowy (zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym). Na razie nic nie zdradzam – zobaczymy co czas przyniesie 😉 Nie mamy zbyt wielu podróżniczych planów – na razie liczymy na to, że już w lutym wreszcie nareszcie (po 2 latach przerwy!!!) uda nam się wyjechać w Alpy i poszusować na włoskich, austriackich lub francuskich stokach. Dobrze byłoby także dotrzeć na Teneryfę i zrobić sesję poślubną (minęło już 1,5 roku – bez komentarza…). Kusi nas Madera, fajnie byłoby popłynąć w kolejny rejs (ktoś coś wspominał o Turcji), zahaczyć o Mazury i wybrać się na kilkudniową wycieczkę rowerową. Na pewno wakacje będą szalone – 3 albo 4 wesela przyjaciół (wszystkie wyjazdowe, kilkudniowe), kilka trzydziestek, być może festiwale lub koncerty.

Wierzę, że to będzie kolejny piękny rok! W 2021 kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że najważniejsi są ludzie, którzy nas otaczają. Mam to szczęście, że mój mąż, przyjaciele i bliscy to wspaniali ludzie, na których zawsze mogę liczyć. Z którymi mogę rozmawiać na trudne tematy i szaleć do białego rana w meksykańskim albo kowbojskim przebraniu.

Niech Was również otaczają same dobre i wspierające osoby! Do tego dużo zdrówka oraz radości z małych rzeczy!

Jaki był dla Was 2021 rok? Łaskawszy, niż 2020? Udało Wam się zrobić coś po raz pierwszy? Spełnić jakieś marzenie? Jakie macie plany na 2022?

zarezerwuj pokójrevolut bonus Jeśli przydały Wam się porady zamieszczone na Gadulcu i jesteście w trakcie planowania własnej podróży, będziemy bardzo wdzięczni za dokonanie rezerwacji przez powyższe linki. Nie martwcie się – to nie wpłynie na cenę noclegu, samochodu czy lotu, a dzięki prowizji będziemy mogli dalej rozwijać bloga. W prezencie od nas macie również 25zł przy otwarciu konta w Revolut. Dzięki! :)