Mam za sobą dwie kilkumiesięczne wyprawy: na przełomie 2014 i 2015 roku spędziłam pół roku w Azji południowo-wschodniej, a w latach 2017-2018 przez 4 miesiące podróżowałam po Ameryce Centralnej (Belize, Gwatemala, Salwador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka i Panama). Pewnie wiele osób zastanawia się, co łączy te dwa rejony świata i jakie są największe różnice między nimi. Być może właśnie stoicie przed wyborem destynacji swojego wymarzonego wyjazdu. Albo byliście tylko w Azji południowo-wschodniej i nie wiecie czego się spodziewać po Ameryce Centralnej (i na odwrót). Mam nadzieję, że ten tekst rozwieje dużo Waszych wątpliwości!
POGODA
Podróż po Azji rozpoczęliśmy w październiku. Standardowo zaczęliśmy od Bangkoku i skierowaliśmy się na północ. Następnie odwiedziliśmy Laos, Kambodżę i Wietnam. Z Hanoi polecieliśmy do Bankgoku i powoli zmierzaliśmy na południe – przez tajlandzkie wyspy i Malezję. Później był kolejny lot, wizyta na Bali, Jawie i Sumatrze i powrót do Malezji. Damian wrócił do Europy z Singapuru, a ja zostałam w Azji jeszcze miesiąc.
Praktycznie przez cały czas (poza północą częścią Wietnamu i miejscowościami znajdującymi się powyżej 1500 metrów n.p.m.) było gorąco i parno. Pamiętam, że łapanie stopa, noszenie plecaków czy jakikolwiek wysiłek fizyczny sprawiały, że męczyliśmy się (i pociliśmy) niemiłosiernie.
W Ameryce Centralnej było dużo lepiej. Mniej duszno, przyjemniej, oddychało się znacznie swobodniej. Byliśmy tam od końca listopada do końca marca, więc w bardzo podobnym okresie.
Warto zaznaczyć, że w obu rejonach, w trakcie polskiej jesieni i zimy, trwa pora sucha. Jednak w Azji południowo-wschodniej temperatura powietrza jest średnio o co najmniej kilka stopni wyższa, a wilgotność powietrza duuużo większa.
FINANSE
Tutaj sprawa jest prosta i mało odkrywcza: Azja południowo-wschodnia jest tańsza, niż Ameryka Centralna. W bardzo dużym uproszczeniu: w Azji wydawaliśmy średnio 2 tysiące złotych miesięcznie, a w Ameryce o tysiąc złotych więcej (na osobę). Należy wziąć pod uwagę, że w Tajlandii, Laosie itd. byliśmy na przełomie 2014 i 2015 roku, a w Gwatemali, Nikaragui itp. w latach 2017-2018, także inflacja zrobiła swoje.
Oczywiście w obu regionach są kraje tańsze i droższe. Przykładowo Kostaryka jest znacznie droższa, niż Salwador czy Gwatemala, a Wietnam jest tańszy, niż Malezja. Co najśmieszniejsze, nasze wydatki wcale tego nie odzwierciedlały. Chyba po prostu byliśmy bardziej oszczędni w droższych państwach, więc nasze kalkulacje są nieco zakłamane. Zresztą na temat wydatków w Ameryce Centralnej napiszę niebawem osobny tekst. Natomiast tutaj przeczytacie post o kosztach podróży po Azji południowo-wschodniej.
NOCLEGI
Azja jest łatwiej dostępna i przez to znacznie bardziej turystyczna, niż Ameryka Centralna. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez UNWTO jest to region z najwyższym „przyrostem turystów” na świecie. To wszystko sprawia, że hostele, guesthouse’y, butikowe hotele czy kameralne bungalowy rosną tu jak przysłowiowe grzyby po deszczu. A raczej tropikalnej ulewie 😊
W Azji południowo-wschodniej dużo częściej zdarzało nam się nie rezerwować noclegu przez internet. Po prostu docieraliśmy do konkretnego miasteczka, chodziliśmy od hostelu do hostelu i wybieraliśmy najlepszą opcję. W Meksyku czy Ameryce Centralnej mieliśmy z tym nieco większy problem, a nasze poszukiwania nierzadko trwały godzinę, dwie lub trzy. Z upływem czasu sprawdzaliśmy na Bookingu, Tripadvisorze, Wikitravel czy blogach podróżniczych noclegi w konkretnym miejscu i to do nich kierowaliśmy się w pierwszej kolejności. Albo po prostu dokonywaliśmy rezerwacji online.
JEDZENIE
Ten podpunkt to trochę śmieszna sprawa. W obu rejonach świata spędziliśmy podobną ilość czasu i zgodnie stwierdziliśmy, że azjatycka kuchnia jest smaczniejsza (szczególnie w Tajlandii i Malezji). Jednakże, po 5 miesiącach w Azji południowo-wschodniej bardziej tęskniliśmy za przysłowiowym polskim schabowym, niż po półrocznej podróży po Meksyku i Ameryce Centralnej. Chyba dlatego, że w Gwatemali czy Kostaryce podstawą praktycznie każdego posiłku są tortilla, fasola i mięso. Monotonne dania, ale nieszczęsny ryż w Tajlandii czy Indonezji przejadł nam się znacznie szybciej i bardziej. Autentycznie, po powrocie z Azji, nie mogłam patrzeć na białe ziarenka przez kilka dobrych tygodni…
W wielkim skrócie: kuchnia w krajach latynoskich jest dużo bardziej zbliżona do polskiej. Spokojnie da się znaleźć smaczny chleb, ziemniaki i porządny kawał mięcha. W Azji południowo-wschodniej posiłki są zróżnicowane i bardziej egzotyczne, ale szybciej tęskni się swojskimi smakami. Oczywiście tak wynika z naszych osobistych obserwacji. Możliwe, że będziecie mieli zupełne inne odczucia. Słyszeliśmy chociażby opinię, że kukurydziana tortilla śmierdzi starym kapciem – współczuję temu biedaczkowi w trakcie podróży po całej Ameryce Środkowej…
W obu rejonach spokojnie można znaleźć tanie jedzenie w tzw. ulicznych gar-kuchniach czy na lokalnych marketach. Pamiętajcie, że im więcej lokalsów je w danym barze czy knajpce, tym wyższa szansa na przepyszny posiłek w świetnej cenie.
LICZBA TURYSTÓW
Jak już wcześniej wspomniałam Azja południowo-wschodnia jest dużo bardziej turystyczna, niż Ameryka Centralna. Poza bardzo rozwiniętą Kostaryką, która zdecydowanie odstaje od swoich sąsiadów, a przy okazji przyciąga tłumy Amerykanów i Kanadyjczyków, turystyka w Gwatemali, Belize, Nikaragui czy Panamie owszem, jest w fazie wzrostu, ale o umiarkowanej prędkości. Co mnie osobiście bardzo pasowało! Nie ma tam zbyt wielu miejsc typu Angkor Wat w Kambodży czy Koh Phi-Phi w Tajlandii. Nie wspominając o Salwadorze czy Hondurasie, które wiele osób omija szerokim łukiem albo spędza tam raptem kilka godzin ze względów bezpieczeństwa…
I bardzo dobrze! Przynajmniej piękne wodospady czy ruiny miast Majów można mieć tylko dla siebie 😊
BEZPIECZEŃSTWO
Nie ma się co oszukiwać. Azja południowo-wschodnia jest bezpieczniejsza, niż Ameryka Centralna. Moim skromnym zdaniem Azja w ogóle jest bezpieczniejsza, niż większość europejskich krajów. Oczywiście mam na myśli Tajlandię, Laos, Wietnam itd. ALE: nie dajmy się zwariować!
W Gwatemali, Nikaragui czy Panamie na każdym kroku nie czyha niebezpieczeństwo. Mieszkańcy, w zdecydowanej większości, są pomocni i przyjaźnie nastawieni do turystów. Najczęściej są też znacznie mniej nachalni, niż Azjaci pracujący w turystyce. A co najlepsze, znając choćby podstawy hiszpańskiego, można się z nimi porozumieć (w przeciwieństwie do Azji południowo-wschodniej, gdzie w każdym kraju obowiązuje inny język, a nie każdy zna angielski).
Wychodzę z założenia, że wszędzie trzeba mieć oczy szeroko otwarte, zachować czujność, nie robić głupot i słuchać się lokalsów. Media uwielbiają skandale, więc Amerykę Centralną kojarzymy przede wszystkim z narkotykami, porwaniami i strzelaninami. Nie twierdzę, że te kraje nie borykają się z masą tego typu problemów. Jednak przeciętny Gadulec na wakacjach (czy inny zdrowo myślący Kowalski) nie natknie się na gang i nie wplącze w wielopokoleniowy konflikt. Chyba, że będzie miał wyjątkowego pecha.
TO JAK W KOŃCU? GDZIE JECHAĆ, CO WYBRAĆ?
Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałam Wasze wątpliwości. Podsumowując: na pierwszą podróż poza Europę Azja południowo-wschodnia (szczególnie Tajlandia i Malezja) to – moim zdaniem – najlepszy wybór. Jednak to w Ameryce Centralnej i Meksyku zostawiłam ciut większy kawałek serca. Nie wiem czy to sprawa języka, kultury, spotkanych ludzi czy zmian, które zaszły we mnie samej (w końcu oba tripy dzieliło kilka lat). Po prostu lepiej się tam czuję i odnajduję. A może po prostu we wcześniejszym życiu byłam latynoską…? 😊