250 km na północ od Kuala Lumpur znajduje się zupełnie inny świat. Świat dżungli, deszczu, idealnej do funkcjonowania temperatury (średnio 23 stopnie), pięknych herbacianych pól i truskawek. Cameron Highlands mogą zachwycić, ale trzeba pamiętać, że jest to bardzo turystyczne miejsce.
Autostopem z Langkawi do Cameron Highlands
Mieszkańcy Malezji niezbyt często wiedzą na czym polega autostop, jednak są bardzo pomocni, więc nierzadko zatrzymują się widząc białych turystów z kartką i napisem np. Ipoh czy KL (Kuala Lumpur). W dodatku praktycznie wszyscy mówią po angielsku co najmniej dobrze, co zdecydowania ułatwia komunikację. Dzięki temu odcinek niecałych 300 km pokonaliśmy w około 6 godzin. Dojechalibyśmy dużo szybciej, ale Malajowie wracali z urlopów z okazji chińskiego Nowego Roku i autostrada w stronę stolicy była zakorkowana. Ani razu nie czekaliśmy dłużej niż 15 minut! Pierwszy pomógł nam wesoły Chińczyk, z którym dojechaliśmy na pace ciężarówki pełnej krewetek do Sungai Petani. Na kolejną podwózkę czekaliśmy dosłownie niecałą minutę! Tym razem podwoziło nas młode małżeństwo z pierwszym dzidziusiem w drodze 🙂 Utknęliśmy w korku kilka razy i psuła nam się klimatyzacja, ale kierowca robił co mógł, żebyśmy dotarli do celu jak najszybciej. Jako ostatni zatrzymał się 27-latek, który akurat jechał do Cameron Highlands do pracy. Nieco pobłądziliśmy, ale ostatecznie dojechaliśmy do Tanah Rata. Zatrzymaliśmy się w 6-osobowym, bardzo ładnym dormitorium (wszystkie tanie dwuosobowe pokoje były zajęte lub droższe niż zazwyczaj przez chiński Nowy Rok). I padliśmy oboje, bo podróżowanie, w szczególności autostopem, jest bardzo męczące.
Tysiąc odcieni zieleni
Żeby zobaczyć ciekawe okolice Cameron Highlands można wynająć skuter, wykupić wycieczkę, jeździć stopem lub chodzić na piesze wędrówki. Oczywiście wybraliśmy dwie ostatnie opcje. Wyprawa ścieżką numer 9 i 9A okazała się całkiem sporym wyzwaniem – niezły trekking po dżungli, szczególnie pod koniec! W dodatku na trasie nie było tłoku – polecam! Po około 2 godzinach doszliśmy do asfaltowej drogi, gdzie dopadła nas ogromna ulewa. Przeczekaliśmy ją i zaczęliśmy łapać stopa w stronę Boh Tea Estate. Miła rodzinka podwiozła nas pod sam szlaban, okazało się, że w poniedziałki sklep i kawiarnia są nieczynne, ale można swobodnie przespacerować się po okolicy. Za szlabanem poszliśmy główną ścieżką i po chwili odbiliśmy w lewo. To co zobaczyliśmy po przejściu kilkuset metrów to istna magia! Pola herbaciane były dosłownie wszędzie! Niesamowita sprawa! Nieważne, że padało i że niebo było zachmurzone. Tyle odcieni zielonego koloru to istny raj dla oczu. Nie mogliśmy się nacieszyć tym widokiem – herbata rośnie tutaj na wszystkich wzgórzach w zasięgu wzroku.
Wracaliśmy stopem, po drodze jedząc tani i smaczny makaron. Do Tanah Rata, gdzie mieliśmy hostel, zawiózł nas tir. To była moja pierwsza w życiu podróż tirem! Nie wiem jakim cudem, ale zawsze trafiałam na samochody osobowe, gdy podróżowałam autostopem po Europie. W tirze człowiek czuje się jak król! W dodatku ponownie widoki były zapierające dech w piersiach (okolice plantacji Cameron Bharat).
Kolejnego dnia odwiedziliśmy (ponownie podróżując stopem – nie czekaliśmy dłużej niż kilka minut) ogromną plantację Sungai Palace Tea Estate. Poznaliśmy tam Igora i Paulę z Wrocławia (pozdrawiamy!) i trochę się zagadaliśmy (ciężko streścić 5 miesięcy w 15 minut :)). Oczywiście w czasie rozmowy popijaliśmy pyszną herbatkę siedząc w kawiarni z widokiem na wszechobecne herbaciane pola. Rewelacja!
Żałujemy, że musieliśmy jechać już po niecałych dwóch dniach (Damian już dzisiaj miał samolot powrotny do Europy). Nawet nie zdążyliśmy się przekonać czy faktycznie tutejsze truskawki nie są tak słodkie jak w Polsce. Nie widzieliśmy również największego kwiatu na świecie (raflezji), ponieważ w ostatnim czasie nie odnaleziono żadnego okazu. Kolejne miejsce, do którego trzeba będzie wrócić 🙂
Historia Cameron Highlands
Na koniec kilka faktów historyczno-geograficznych o tym pięknym miejscu:
– Anglik, William Cameron odkrył te rejony w 1885 roku w czasie ekspedycji geograficznej, ale to Sir George Maxwell oficjalnie zaznaczył na mapie Cameron Highlands i rozwinął cały rejon,
– region znajduje się na ponad 1500 m n.p.m. stąd średnia temperatura to 23 stopnie w ciągu dnia i 16 stopni nocą,
– panują tutaj idealne warunki do uprawy wielu warzyw i owoców, a truskawki oraz herbata rosną tu cały rok,
– trzema głownymi miastami w Cameron Highlands są Ringlet, Brinchang oraz Tanah Rata.
Informacje praktyczne (1 ringit = 1zł):
– prom z Langkawi do Alor Setar – 23 ringity,
– miejsce w dormitorium w Tanah Rata (KRS Pines) – 20 ringitów,
– dwuosobowy pokój bez łazienki (Twin Pines) – 40 ringitów,
– posiłek w hinduskiej knajpce – 5-10 ringitów,
– masala tea – 2-3 ringity (pycha!),
– wycieczki – od 40 ringitów za pół dnia,
– herbata w Sungai Palace – 3-5 ringitów za dzbanuszek,
– jeżdżenie autostopem po Malezji – bezcenne!
Pamiętajcie o projekcie „Piątki z podróży”. Zachęcam do przekazania symbolicznego piątaka!
Fundacja „Król i Smok”
Nr konta: 21 1020 5242 0000 2102 0324 1874
Adres:
PKO BP O 9 we Wrocławiu
ul. Grabiszyńska 240 53-235 Wrocław
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM!