To jeden z najciekawszych krajów Ameryki Centralnej. Znajdziemy tu imponujące ruiny majańskich miast, piękne, czarne plaże nad Pacyfikiem, kolonialną architekturę oraz liczne wulkany. Nie wspominając o niezwykłej kulturze i tradycjach Indian, którzy stanowią sporą część mieszkańców Gwatemali.
KIEDY JECHAĆ?
Jest to stosunkowo duże państwo (108 890 km² powierzchni całkowitej, czyli mniej więcej 1/3 powierzchni Polski), więc trudno o porę, w czasie której wszędzie będzie ładna pogoda. My byliśmy tam na przełomie grudnia i stycznia. Przykładowo, w tym okresie w Quetzaltenango temperatura za dnia oscylowała w okolicach 15°C (w nocy spadała do 0!), w Antigua de Guatemala było około 20 stopni, a nad oceanem czy w Tikal 30. Pamiętajmy, że sporą część kraju zajmują pasma górskie, a najwyższy szczyt ma ponad 4000 metrów n.p.m. Przyjmuje się, że najlepszym okresem na odwiedzenie Gwatemali jest styczeń-kwiecień (jeśli zależy nam na plażowaniu), lipiec-sierpień (jeżeli myślimy o trekkingach po dżungli) lub listopad-grudzień (pod kątem kulturowym). Należy pamiętać, że mniej więcej od kwietnia do czerwca trwa pora deszczowa, a od czerwca do listopada okolicę mogą nawiedzić huragany. 3 czerwca 2018 roku doszło również do poważnej erupcji wulkanu Fuego, w czasie której zginęło prawie 100 osób, a setki tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową.
WIZA I PRZELOT
Jak czytamy na stronie MSZ: „Obywatele RP przebywający w Gwatemali w celach turystycznych nie dłużej niż 90 dni nie podlegają obowiązkowi wizowemu. Paszport musi być ważny minimum 6 miesięcy od chwili przekroczenia granicy. Należy okazać bilet powrotny lub uprawniający do kontynuacji podróży. Przy wylocie należy opłacić podatek wyjazdowy i opłatę lotniskową w wysokości ok. 35 USD; przekraczanie granicy lądowej jest zwolnione z opłat. Dodatkowo, przy wyjeździe z kraju pobierana jest opłata 20 Quetzali (2,5 USD) jako opłata turystyczna”.
Na granicy Belize-Gwatemala, nikt nie zapytał nas o bilet powrotny. Jednak należy pamiętać, że wszystko zależy od urzędników.
Jest bardzo mało bezpośrednich połączeń z Europy do stolicy Gwatemali. Czasem trafiają się promocje organizowane np. przez linie KLM (najczęściej z Amsterdamu z przesiadką w Meksyku lub Salwadorze). Inną opcją jest znalezienie lotu do Cancun i pokonanie reszty trasy autobusem. Jeśli chodzi o wyszukiwarki tanich połączeń najczęściej korzystam ze Skyscannera. Polecam również Fly4Free, Flipo oraz Kiwi. Jeśli chodzi o loty pomiędzy krajami Ameryki Środkowej, to najlepszym wyborem są TACA i COPA. Niestety ceny nie są tak atrakcyjne jak w przypadku Airasia w Azji południowo-wschodniej.
PRZED PODRÓŻĄ
Przed wyjazdem do Gwatemali warto zrobić kilka zalecanych szczepień (żadne nie są obowiązkowe). My zdecydowaliśmy się na WZW A, dur brzuszny oraz błonicę/tężec (musieliśmy odnowić, bo ostatnią dawkę przyjęliśmy przed 18. rokiem życia). W dzieciństwie byliśmy szczepieni na WZW typu B, więc teraz nie musieliśmy się doszczepiać. Zrezygnowaliśmy z wakcyny na wściekliznę.
Warto zaopatrzyć się w repelenty z dużą zawartością deet (minimum 30%). W Meksyku malaria jest rzadko spotykana, ale zdarzają się zachorowania na dengę. Nie jestem fanką Malarone i innych tego typu leków, ale wiem, że niektórzy zalecają tego typu profilaktykę. Szczegóły na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Pamiętajcie również o ubezpieczeniu. My posiadamy kartę Planeta Młodych, przez ostatnie 6 miesięcy na szczęście nie musieliśmy z niej korzystać, ale mamy z nią same dobre doświadczenia (podobnie jak nasi znajomi). Trzeba jednak pamiętać, że niedawno zmienił się regulamin i Planeta nie działa już w ten sam sposób, jak kiedyś (niestety słyszę coraz więcej negatywnych opinii). Jeśli planujecie być poza Polską dłużej, niż 180 dni to najpewniej, po pół roku, musicie kupić nowe ubezpieczenie. Inną opcją jest np. Euro 26.
TRANSPORT
Generalnie transport w Gwatemali działa nieźle. Chickenbusy (czyli stare, szkolne busy z USA) kursują pomiędzy każdą większą lub mniejszą miejscowością z dość dużą częstotliwością. Trzeba się tylko nastawić na sporą ilość przesiadek (szczególnie jeśli chcemy pokonać długi odcinek jednego dnia – tak, 200 km to dużo jak na tę część świata). Dodatkowo, w hostelach lub agencjach, można wykupić transport turystycznym vanem do najchętniej odwiedzanych miast.
AUTOBUSY. Najpopularniejszym środkiem komunikacji są wspomniane, kolorowe chickenbusy. Są tanie, nieprzewidywalne (zapomnijcie o rozkładzie jazdy) i zatrzymują się na machnięcie ręki. W prawie każdym chickenbusie pracują dwie osoby – kierowca oraz bileter, który przeciska się przez tłum jak zwinny kociak i chodzi po dachu, nawet gdy pojazd jedzie 80 km/h! Dodatkowo, na trasie Antigua – Quetzaltenango, która jest bardzo kręta, trzeba uważać na kierowców-rajdowców.
Oczywiście istnieją też autokary, którymi najczęściej jeździ się nocą na trasie Tikal – Guatemala City. Pozostałe odcinki lepiej pokonywać w ciągu dnia, bo bywa niebezpiecznie.
AUTOSTOP. W Gwatemali jeździliśmy bardzo mało autostopem. Jedynie z granicy Belize-Gwatemala w okolice Tikal udało nam się złapać tira. Mówiąc szczerze nie chciało nam się marnować czasu na stanie przy drodze, bo chickenbusy są naprawdę tanie.
SAMOCHÓD. Nie kojarzę żadnego turysty, który jeździł po Gwatemali wynajętym samochodem. Za to znam parę osób, które przemierzyły ten kraj rowerem (a nawet pieszo!). Wszyscy ostrzegają przed lekkomyślnymi kierowcami, także radzę zachować nadzwyczajną ostrożność, jeśli zdecydujecie się na któryś z tych środków transportu.
NOCLEGI
Gwatemala jest popularnym kierunkiem wśród backpackerów, a także Amerykanów i Kanadyjczyków. Mieszkańcy Ameryki Północnej często przylatują tu na różnego rodzaju zabiegi lekarskie (szczególną popularnością cieszą się dentyści). W miejscach turystycznych baza noclegowa jest dobrze rozwinięta i każdy powinien bez problemu znaleźć pokój na swoją kieszeń. Należy jednak pamiętać, że w szczycie sezonu (np. Boże Narodzenie czy Sylwester w Antigua) ceny potrafią wzrosnąć kilkukrotnie, a i tak miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Kilka miejscówek, które polecam:
Tikal (El Remate)
- my nocowaliśmy w Hostal Hermano Pedro Tikal – podstawowe warunki, ale to jedna z najtańszych opcji w okolicy (100 GTQ za dwójkę z łazienką),
- podobne ceny i dobre opinie ma Hotel Bruno’s Place (ok. 90 GTQ za dwuosobowy pokój ze wspólną łazienką).
Antigua de Guatemala
- łóżko w pokoju 4-osobowym w bardzo fajnym hostelu The Tarrace + śniadanie i świetny widok z tarasu – 50-60 GTQ,
- możecie również sprawdzić pokoje Apartament de Fuego, które wynajmują przemili Polacy mieszkający obecnie w Antigua, szczegóły TUTAJ (na hasło Gadulec otrzymacie zniżkę ;)).
Quetzaltenango
- najpopularniejszy i bardzo dobrze oceniany hostel w Xeli The Black Cat (60 GTQ za łóżko w pokoju wieloosobowym ze śniadaniem).
Jezioro Atitlan
- pokój dwuosobowy z łazienką i widokiem na jezioro w San Marcos w Hotelu Villa Tzankujil (do dyspozycji kuchnia) – 150 GTQ (wynegocjowaliśmy 400 GTQ za 3 noce).
Monterrico
- nocowaliśmy w domkach w Turtle Conservation Center, 5 kilometrów od centrum Monterrico (można tam również rozbić swój namiot lub spać na hamaku i korzystać z łazienek za niewielką opłatą). Jest to organizacja, która zajmuje się głównie nowo narodzonymi żółwikami (wyszukują świeżo złożonych jaj na plaży, zabierają je w bezpieczne miejsce i wypuszczają je na wolność, gdy są zdolne do samodzielnego życia). Dzięki niej populacja tych zwierząt rośnie z roku na rok,
- inne noclegi w Monterrico możecie znaleźć TUTAJ.
JEDZENIE
Gwatemala graniczy z Meksykiem, więc nic dziwnego, że kuchnia gwatemalska ma w sobie sporo z meksykańskiej (przy czym potrawy są znacznie mniej pikantne). Pisząc dosadniej: to trochę uboższa wersja meksykańskich specjałów. Bazą jest tortilla, mięso, fasola i inne warzywa. Większość dań smaży się na głębokim oleju. Do najpopularniejszych potraw należą: pupusa (oryginalnie z Salwadoru), enchilada, garnachas i ceviche.
PRZYKŁADOWE CENY I NASZE WYDATKI
Mówiąc szczerze myśleliśmy, że Gwatemala jest dużo tańsza. Oczywiście ceny były znacznie niższe, niż w sąsiednim Belize, ale jak na jeden z najbiedniejszych krajów w regionie wciąż wydawały nam się wysokie. Zresztą słusznie, bo według Numbeo, koszty życia (bez wliczania wynajmu mieszkania / pokoju, który jest tańszy o ok. 7,9%) w Gwatemali są 8,1% wyższe, niż w Polsce. Szczegóły i więcej cen TUTAJ. Najtańszy był transport (chickenbusami) i jedzenie na targowiskach czy w lokalnych knajpkach. Spędziliśmy w tym państwie miesiąc i wydawaliśmy średnio 95 zł dziennie na osobę (wliczam w tę kwotę 2-tygodniowy kurs języka hiszpańskiego).
Oto kilka przykładowych cen (ze stycznia 2018):
Waluta obowiązująca w Gwatemali to quetzal. Na dzień dzisiejszy (29.06.18) 2 GTQ = niecałe 1 PLN
- pół-dniowa wycieczka pod wulkan Pacaya – 80 GTQ
- dwudniowy trekking na wulkan Acatenango – 300 GTQ + 50 GTQ wstęp do parku narodowego (po małych negocjacjach)
- chickenbus z Quetzaltenango do San Maria Visitacion – 30 GTQ (niecałe 100 km)
- pokój dwuosobowy – od 100 GTQ za noc
- fantastyczna bluza z delikatnym gwatemalskim wzorem – 100-150 GTQ
- przekąski na lokalnym markecie – od 5 GTQ
- pyszne cappuccino – od 12 GTQ
- posiłek w droższej restauracji – od 30 GTQ
MOJE OSOBISTE TOP 3
Gwatemalę uwielbiam za całokształt. Jest bardzo ciekawa pod kątem kulturowym, kolonialne miasta jak Antigua zachwycają, plaże są rozległe i puste, a trekkingi na wulkany dostarczają niezapomnianych wrażeń. Ciężko mi wybrać trzy ulubione miejsca, a tym bardziej zdecydować, które jest „najlepsze”. Właśnie dlatego opiszę momenty, które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Dodam tylko, że jedyne miejsce, które mnie rozczarowało to Chichicastenango, o czym pisałam w TYM TEKŚCIE.
1. WYBUCHAJĄCY WULKAN FUEGO
Trekking na wulkan Acatenango w Sylwestra to jedna z najbardziej szalonych rzeczy, którą zrobiłam w swoim życiu (a trochę ich było). Nocleg na 3500 m n.p.m., gorąca czekolada z rumem pita przy ognisku z ludźmi z całego świata, fajerwerki o północy, które z tej wysokości wyglądały jak świetliki, a w tle Fuego – położony ok. 2 km dalej, wybuchający co kilkadziesiąt minut. Następnego dnia pobudka o 4:30, ogromny wysiłek i przepiękny wschód słońca podziwiany ze szczytu. Lepszego rozpoczęcia Nowego Roku nie mogłam sobie wyobrazić. Polecam trekking na Acatenango każdemu, kto ma w miarę dobrą kondycję (nie tylko w Sylwestra ;)). Zorientujcie się tylko najpierw czy sytuacja została opanowana, ponieważ eksplozja Fuego na początku czerwca 2018 roku była ogromna i spowodowała dużo strat, a nawet śmierć kilkudziesięciu osób.
2. ROMANTYCZNE JEZIORO ATITLAN
Właśnie dlatego nieco wyżej napisałam, że ciężko mi ocenić Gwatemalę obiektywnie. Zaręczyny zawsze będą wyjątkowym przeżyciem, szczególnie gdy miały miejsce w tak pięknym miejscu jak Jezioro Atitlan. Tak czy siak warto się tam wybrać – gwarantuję, że wulkany i jezioro to połączenie, które spodoba się nie tylko zakochanym.
3. BOŻE NARODZENIE W ANTIGUA
Kilka dni przed Wigilią spytałam na jednej z facebookowych grup czy przypadkiem ktoś nie spędza świąt w Gwatemali. Właśnie w ten sposób poznaliśmy Adama, Iwonę, Karolinę i Artura. To z nimi zajadaliśmy się wegetariańskimi przysmakami w fantastycznej knajpce w Antigua de Guatemala, a następnie przegadaliśmy pół nocy w vanie, którym podróżowała jedna z par. Nawet przez chwilę poczuliśmy się jak w domu, gdy na „dzień dobry” Adam wręczył nam po barszczyku Knorra. I właśnie za to kocham podróże: za beztroskie momenty, nieoczekiwane spotkania i wspaniałych ludzi, których spotyka się po drodze.
Jest kilka innych miejsc, które koniecznie należy odwiedzić będąc w Gwatemali. Chociażby Tikal – dawne imperium Majów, wciąż imponujące swoją wielkością i rozmachem czy Monterrico, gdzie znajduje się piękna, czarna plaża, a od listopada do kwietnia można wciąć udział w niezwykłym wydarzeniu, jakim jest wypuszczanie małych żółwików na wolność. Natomiast, jeśli macie więcej czasu polecam serdecznie naukę języka hiszpańskiego w Quetzaltenango – mieście dużo mniej turystycznym, niż wszystkim znana Antigua.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia tego niezwykłego kraju. Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie śmiało, w miarę możliwości postaram się pomóc!
…
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM (polecam InstaStories!). Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (co 2-3 tygodnie wysyłam osobiste listy, z niepublikowanymi wcześniej informacjami i zdjęciami), subskrybowania naszego KANAŁU NA YOUTUBE (co czwartek nowy vlog!) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!
Booking.com