Największa karaibska wyspa jest coraz chętniej odwiedzana przez Polaków i turystów z całego świata. Jednak nie wszyscy chcą spędzić tydzień lub dwa w hotelu all inclusive w Varadero czy na Cayo Coco / Cayo Santa Maria. Jak zorganizować wyjazd na Kubę na własną rękę? Które miejsca najlepiej zobaczyć i w jakiej kolejności? Oto moja propozycja planu aktywnej wyprawy dwu oraz trzytygodniowej (z dodatkiem plażowania)!
OBA PLANY W SKRÓCIE
Dwutygodniowy wyjazd wygląda następująco:
Hawana – Viñales – Cienfuegos – Trinidad i okolice – Remedios i Cayo Santa Maria – Varadero – Matanzas – Hawana
Natomiast moja propozycja na trzytygodniową wyprawę jest taka:
Hawana – Viñales – Cienfuegos – Trinidad i okolice – Camagüey – Santiago de Cuba i okolice – Baracoa i okolice – Santa Clara (przejazdem) – Remedios i Cayo Santa Maria – Varadero – Matanzas – Hawana
KUBA NA WŁASNĄ RĘKĘ: PLAN 2-TYGODNIOWEGO WYJAZDU
DZIEŃ 1 – PRZYLOT ORAZ HAWANA
Zdecydowana większość samolotów z Europy ląduje na lotnisku w Hawanie. To tutaj zaczyna się Twoja przygoda z Kubą – krajem innym, niż wszystkie. Pamiętaj, żeby wymienić tylko trochę gotówki w kantorze na pierwszym pietrze – w centrum miasta kurs jest lepszy. Najlepiej dogadaj się z innymi turystami, żeby dzielić taksówkę do Habana Vieja. Nie powinniście zapłacić więcej, niż 20-25 CUC (w zależności od pory dnia/nocy). Możesz też jechać lokalnym autobusem za 1 CUP (!) o ile nie szkoda Ci czasu – szczegóły TUTAJ.
Prawdopodobnie masz zarezerwowany pierwszy nocleg, jeśli nie polecam casa particulares Dona Juana (adres: Sol #108 e/ San Ignacio e Inquisidor + tel. +535270574) – tanio i bardzo blisko Plaza Major (3 min pieszo!). Pierwszy dzień poświęć na odpoczynek i spacer po Habana Vieja. Możesz iść na pyszną kawę do El Escorial lub mojito (barów i happy hours jest od groma). Pieniądze (najlepiej euro!) wymień w kantorze (CADECA) na Plaza de San Francisco de Asis. Mieli najlepszy kurs na Kubie (przynajmniej spośród wszystkich 5 czy 6 placówek, które odwiedziliśmy). Możesz również wymienić CUC na CUP, jeśli planujesz jeść w lokalnych knajpkach i korzystać z transportu dla miejscowych. Spróbuj dotrwać do 22 czasu lokalnego, żeby jak najszybciej pokonać jetlag.
DZIEŃ 2 – HABANA VIEJA
Polecam wybrać się na free walking tour – rano, o 9:30, odbywa się zwiedzanie starej części miasta, a popołudniu, o 16:00, centrum (to tam mieszka większość mieszkańców, Habana Vieja jest bardziej dla turystów). Młodzi ludzie z pasją opowiadają o swoim mieście i kraju, w dodatku naprawdę dobrze znają język angielski. Tym razem możesz iść na poranną turę – popołudniową zostaw sobie na koniec wyjazdu. Free walking tour trwa ok. 3 godziny – zbiórka w Parque Central blisko Capitolu. Później najlepiej samemu odwiedzić nowo poznane miejsca i na spokojnie porobić zdjęcia czy odwiedzić jakieś muzea. Więcej o Hawanie przeczytacie u Wędrownych Motyli w tekście „Zwiedzanie Hawany w 2 lub 3 dni” lub u Ewy z Daleko Niedaleko „La Habana Vieja”.
DZIEŃ 3 – VIÑALES
Do Viñales pojedziesz taxi collectivo lub autobusem Viazul. W wielu miejscach w Habana Vieja znajdziesz kierowców, z którymi możesz umówić się na transport tak zwaną „łączoną taksówką” na kolejny dzień. Nie powinieneś zapłacić więcej niż 15 CUC od osoby (odbiór w casa particulares), więc wyniesie Cię to tyle samo co Viazul (bilet kosztuje 12 CUC, ale dworzec znajduje się kilka kilometrów od Starej Hawany, więc trzeba wziąć taksówkę lub tuk-tuka). Pamiętaj, że taxi collectivo polegają na tym, iż jedzie się z innymi turystami (stąd atrakcyjna cena).
Pierwszego dnia w Viñales polecam wynająć rower i rozejrzeć się po okolicy. W pobliżu znajdują się jaskinie (np. Cueva del Indio), słynne mogoty, a natura zapiera dech w piersiach. Można również odwiedzić Mural de la Prehistoria o czym pisały Wędrowne Motyle.
DZIEŃ 4 – VIÑALES
Drugiego dnia pobytu w przepięknej dolinie warto wybrać się na wycieczkę konną. Trwa ona około 4 godziny i jest odpowiednia nawet dla początkujących jeźdźców. Odwiedza się pięknie położony punkt widokowy, lokalną fabrykę cygar oraz producenta kawy i rumu. Dodatkowo można wykąpać się w małym jeziorku.
Popołudniu warto pospacerować po samym miasteczku, odwiedzić Ogród Botaniczny, a na zachód słońca wybrać się do hotelu La Ermita.
Jeśli ktoś nie jest fanem jazdy konnej i preferuje plaże, może cały ten dzień spędzić na Cayo Jutias oddalonej od Viñales około 2 godziny drogi taksówką.
Moim zdaniem ten region Kuby to najpiękniejsze miejsce na całej wyspie i punkt obowiązkowy każdej wycieczki. Oczywiście cała okolica jest mocno turystyczna, ale nie przeszkadza to w kontemplowaniu zachwycającej i unikatowej na skalę światową natury.
DZIEŃ 5 – CIENFUEGOS
Nad ranem, na przykład tuż po wschodzie słońca podziwianego z tarasu przy kawiarni Balcon de valle, udaj się do Cienfuegos (najlepiej taxi collectivo – będzie dużo szybciej). Jest to miasto inne, niż wszystkie, nazywane przez wielu „kubańskim Paryż em”. Koniecznie zobacz Parque Jose Marti, czyli park znajdujący się w samym centrum. Wokół niego mieści się kilka ważnych obiektów takich jak: Catedral de la Purisima Concepcion, Casa del Fundador, Palacio de Gobierno, Museo Provincial, Casa de la Cultura Benjamin Duarte oraz Teatro Tomas Terry. Udaj się do Palacio Ferrer, w którym jest wieżyczka z punktem widokowym na całe Cienfuegos.
Bulwarem Santa Isabel, pełnym sklepików i małych galerii sztuki, dotrzesz do portu. Stamtąd możesz przespacerować się do końca Calle 37, aż do Punta Gorda, w którym znajdziesz bar z najlepszym mojito i piña coladą mieście. Przy okazji warto odwiedzić Palacio de Valle (dawniej pałac bogatej rodziny kupieckiej, dziś restauracja z widokiem na piękne zachody słońca). Do centrum możesz wrócić miejskim autobusem za 1 CUP lub tuk-tukiem za kilka CUC.
W Cienfuegos serdecznie polecam Restaurante Las Mamparas przy Calle 37 – duży wybór, smacznie i stosunkowo tanio.
DZIEŃ 6 – TRINIDAD
Jeśli nie zdążysz zobaczyć całego Cienfuegos poprzedniego dnia – nie martw się. Do Trynidadu możesz pojechać koło godziny 12 lub 13, ponieważ to tylko godzina drogi taxi collectivo. Nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem transportu w rozsądnej cenie (6-7 CUC/os). Po drodze możecie zatrzymać się koło wodospadu El Nicho (należy to wcześniej ustalić z kierowcą, oczywiście wtedy transfer będzie nieco droższy).
Trinidad to kamienice w ciepłych kolorach, brukowane uliczki, muzyka i taniec. Miasto, które uwielbia zdecydowana większość turystów odwiedzających Kubę. Nic w tym dziwnego – to miejsce ma w sobie tak zwane „to coś”, które trudno opisać słowami.
Pobyt w Trinidadzie najlepiej zacząć od spaceru po centrum. Piękny plac (Plaza Mayor) z białymi, żeliwnymi ławeczkami i wysokimi palmami, pobliska katedra i schody, które wieczorami zamieniają się w salsotekę. Warto wrócić tu wieczorem, by zobaczyć występy lokalnych zespołów i napić się mojito z plastikowego kubeczka za jedyne 1,5-2 CUC. Zachód słońca polecam podziwiać z wieży w Pałacu Cantero w samym centrum miasta (tylko nie przychodź na ostatnią chwilę, bo możesz nie zostać wpuszczony!). Nie zapomnij skosztować cancharancha (najlepiej w lokalu o tej samej nazwie), czyli drinka typowego dla Trinidadu. Robi się go z miodu, soku z limonki, wody, lodu oraz aguardiente (rum przedestylowany tylko jeden raz).
DZIEŃ 7 – PLAŻE KOŁO TRINIDADU
Czas na rowerową wycieczkę po okolicy! Dzień wcześniej zapytaj o możliwość wynajmu dwukołowca na przykład w swojej casa particulares. Cena nie powinna być wyższa niż 3-4 CUC za cały dzień. Pamiętaj, by przed wycieczką sprawdzić czy wszystko działa (przede wszystkim hamulce!).
Z Trinidadu na plażę La Boca jedzie się około 30 minut (6 kilometrów). Tam można zrobić pierwszą przerwę na kąpiel. Następnie, w drodze na najsłynniejszą Playa Ancon, polecam zatrzymać się na jednej z niezatłoczonych plaż (bez nazw). Odległość z La Boca do Playa Ancon to 9 kilometrów, a droga prowadzi tuż nad Morzem Karaibskim. Po prostu bajka! Sama Playa Ancon ma około 5 kilometrów długości, bywa mocno zatłoczona, ale bynajmniej nie przypomina Ustki w szczycie sezonu. Warto wybrać się na spacer na sam koniec półwyspu i/lub skosztować coco loco, czyli kokosu prosto z palmy z rumem. Jeśli masz czołówkę zostań na plaży do zachodu słońca – powinno być kolorowo i przepięknie!
Najszybsza trasa powrotna prowadzi tuż koło miejscowości Casilda i ma 13 kilometrów (około godzina pedałowania). Jeżeli nie masz ochoty na wycieczkę rowerową, możesz pojechać na wszystkie wspomniane przeze mnie plaże taksówką lub autobusem turystycznym.
DZIEŃ 8 – OKOLICE TRINIDADU
Cały dzień można poświęcić na włóczenie się po kolorowym mieście i odkrywaniu różnych zaułków i mniej turystycznych części Trinidadu. Inną opcją jest wycieczka na pobliskie plantacje trzciny cukrowej, które są wizytówką tego regionu.
Popołudniu, Viazulem lub taxi collectivo, udaj się do Santa Clara. Tam złap camiones (ciężarówkę przerobioną na autobus) lub taksówkę do małej miejscowości Remedios. Wieczorem znajdź taksówkarza i umów się na całodniową wycieczkę na Cayo Santa Maria na następny dzień. Warto dogadać się z innymi turystami, by podzielić się kosztami za transport (ok. 40-45 CUC za całość).
DZIEŃ 9 – CAYO SANTA MARIA
Już sam przejazd na wyspę Santa Maria to wielka atrakcja. Droga to bardzo wąskie pasmo na samym środku morza! Nic dziwnego, że w 2017 roku, po huraganie Irma, trasa ta była zamknięta do końca października. Po około 2 godzinach dotrzesz na Playa Las Gaviotas, czyli jedną z najpiękniejszych plaż na całej Kubie. Mam nadzieję, że będziesz miał więcej szczęścia, niż my… (nas przywitały chmury, z których po chwili spadł deszcz, a duża część plaży była brudna i pełna zeschłych roślin, o dziwo i tak nam się podobało, bo odcień wody robił wielkie wrażenie, mimo nieciekawej pogody).
DZIEŃ 10 – VARADERO LUB SANTA MARTA
Część dnia spędzisz w drodze – najpierw musisz dostać się z Remedios do Santa Clara (taksówką lub publicznym transportem), a następnie stamtąd, Viazulem lub taxi collectivo, do Varadero. Jeśli chcesz uniknąć „turystycznej szopki” wysiądź ciut wcześniej – w miejscowości Santa Marta, tuż przed mostem łączącym Varadero z resztą Kuby. Popołudniu wybierz się na spacer po okolicy – do plaży masz jakieś 10 minut piechotą, a do miasteczka jeszcze mniej.
Opcja dla nieco bardziej zamożnych osób: zamiast w Remedios i Varadero, możesz spędzić 3-4 dni, w jednym z ekskluzywnych (ale przytulnych!) hoteli na Cayo Santa Maria. Jest tam dużo spokojniej, niż w najbardziej turystycznym kurorcie na wyspie. Sprawdź ceny lub zarezerwuj nocleg klikając TUTAJ.
DZIEŃ 11 – ODPOCZYNEK W VARADERO/SANTA MARTA
Czas na odpoczynek i spacer po pięknej, 20-kilometrowej plaży. By lepiej ją poznać, możesz kupić bilet na autobus „hop on – hop off” za 5 CUC i jednego dnia przejechać się po całym półwyspie (i zostać dłużej w najbardziej atrakcyjnych miejscach). Inną opcją jest wycieczka do pobliskiego Cardenas, o którym Natalia z bloga Zapiski ze świata pisze następująco: Zaledwie 30 kilometrów od turystycznego Varadero leży miato, w którym toczy się kubańskie życie bez żadnego lukru. Ulice często pozbawione są asfaltu, a oprócz samochodów mieszkańcy poruszają się konno. Albo powozami. Mnóstwo też rowerów. Przy wjeździe do miasta wita nas nawet rowerowy pomnik, symbol Cardenas. CZYTAJ WIĘCEJ O CARDENAS
DZIEŃ 12 – MATANZAS (LUB DALSZY RELAKS W VARADERO)
Masz dość plaży? Nie ma sprawy! Z Santa Marta lub Varadero do Matanzas dzieli Cię tylko 40 minut drogi. Dojedziesz tam lokalnym autobusem za 10 CUP (tuż koło dużego placu przy głównej drodze w Santa Marta). Możesz zostawić wszystkie rzeczy w casa particulares i wybrać się na jednodniową wycieczkę albo zabrać plecak i znaleźć nocleg w Matanzas – jak wolisz.
W tym stosunkowo niewielkim mieście warto udać się do niezwykłej i bardzo starej apteki w samym centrum. Przemiły pan przewodnik ma ogromną wiedzę na jej temat, a w dodatku zna kilka polskich słówek i jest bardzo sympatyczny. Miejscem godnym polecenia jest również knajpka Cafe de la Vigia.
DZIEŃ 13 – HAWANA (VEDADO)
Tym razem polecam zatrzymać się w centrum miasta (nie w Habana Vieja!), bliżej tętniącej życiem dzielnicy Vedado. Najlepiej wybrać się na długą przechadzkę i zobaczyć główne atrakcje tej części Hawany: Edificio Lopez Serrano, Casa de Las Americas, Hotel National, kościół Metodystów czy park, w którym mieści się słynna lodziarnia Copelia. Nie można ominąć jednego z największych na świecie cmentarzy Necropolia de Colon. Pamiętaj również o free walking tour, które startuje o godzinie 16:00 w parku koło Capitolu. Równie dobrze sam spacer po centrum miasta i podglądanie zwyczajnego życia mieszkańców może nam zająć cały dzień.
Warto spróbować skorzystać z miejskiego transportu. Piszę spróbować, ponieważ nie zawsze da się zmieścić w autobusie 😉 Inną opcją są dzielone taksówki, które jeżdżą wzdłuż głównych ulic i kosztują ok. 10 CUP od osoby – bardzo często są to stare samochody, nie gorsze od kolorowych aut dla turystów (przy czym godzinna przejażdżka tymi cudeńkami kosztuje 30-40 CUC!).
DZIEŃ 14 – POWRÓT
Czas na powrót do domu. Pamiętaj, że na lotnisko możesz dotrzeć taksówką za 20-25 CUC lub autobusem za 1 CUP. Oczywiście druga opcja trwa dużo dłużej (należy mieć w zapasie około 2 godziny), ale różnica w cenie jest powalająca.
KUBA NA WŁASNĄ RĘKĘ: PLAN 3-TYGODNIOWEGO WYJAZDU
Do 8 dnia trasa jest taka sama jak w przypadku planu wyjazdu 2-tygodniowego. Z małą różnicą: zostajesz w Trinidadzie o jedną noc dłużej (ciesz się – więcej czasu na salsę i tanie mojito!).
DZIEŃ 9 – CAMAGUEY I NOCNY AUTOBUS DO SANTIAGO
Porannym Viazulem (lub taxi collectivo) jedziesz z Trinidadu do Camagüey. Możesz też wybrać znacznie tańszą opcję i dotrzeć tam guagua oraz dwoma camiones (przesiadki w Sancti Spiritus i Ciego de Avila), ale zajmie Ci to 2 razy więcej czasu. Zostawiasz bagaż na dworcu autobusowym (za 2 CUC od sztuki, dają pokwitowanie) i ruszasz na krótkie zwiedzanie miasta. Jego symbolem jest gliniany dzban (tinajón), który służy do przechowywania wody deszczowej oraz żywności. Podobno w całej okolicy znajduje się aż kilkaset dzbanów o różnej wielkości! Miejscami godnymi polecenia są: plac San Juan de Dios, Plaza del Carmen, kościoły (np. Nuestra Señora de la Merced czy Nuestra Señora del Carmen) czy Casa de la Trova (dom muzyki, który znajdziemy w każdym większym mieście na Kubie). W Camagüey trafiliśmy również do najtańszej (eleganckiej!) restauracji, którą mieliśmy przyjemność odwiedzić w czasie całej podróży – prawdopodobnie nazywa się Rancho Luna (krewetki z ryżem kosztowały 25 CUP, piwo 16 CUP, a sok z mango 5 CUP!). Więcej o Camagüey pisała Ewa, autorka bloga Daleko Niedaleko.
Wieczorem wracasz na dworzec (najlepiej rikszą rowerową za 1 albo 2 CUC) i czekasz na Viazul, który powinien przyjechać około północy. Pamiętaj, aby wziąć ciepłe rzeczy – klimatyzacja najczęściej jest ustawiona na bardzo niską temperaturę i łatwo się przeziębić!
DZIEŃ 10 – SANTIAGO DE CUBA
Na dworcu prawdopodobnie spotkasz właścicieli casas particulares. Możesz skorzystać z którejś oferty – przynajmniej będziesz miał darmową podwózkę do miejsca noclegowego i zdążysz zrobić sobie krótką drzemkę przed zwiedzaniem miasta.
Santiago de Cuba to zupełnie inna bajka, niż poprzednie miejscowości, które odwiedziłeś. Więcej tu zgiełku i muzyki, za to turystów jakby dużo mniej. Spacer zacznij od Parku Cespedes, koło którego mieści się Casa de Diego Velazquez. Tuż za Casa de la Cultura mieści się Casa de la Trova, gdzie co wieczór odbywają się pokazy salsy (niestety wstęp kosztuje aż 5 CUC i ponoć więcej tam niemieckich emerytów, niż Kubańczyków). Idąc dalej tą samą ulicą możesz wstąpić do Muzeum Karnawału lub Muzeum Rumu Santiago. Warto dojść aż to Plaza de Marte, a następnie, po krótkim odpoczynku, wrócić głównym deptakiem (na którym nie ma ruchu samochodowego) nad samą zatokę. Tam znajdziesz wielki napis „CUBA” i będziesz mógł podziwiać niebanalny zachód słońca.
Wieczorem, zamiast imprezy dla seniorów w Casa de la Trova, polecam bardziej lokalny klub Claqueta Bar – dużo salsy, rumby i afrykańskich rytmów. Można tam spotkać instruktorów tańca, którzy za niewielką opłatą nauczą nas podstawowych kroków (szkoda tylko, że najpierw nas zagadują i bajerują, a dopiero po 20 minutach tańca proszą o pieniądze/drinka; musicie wiedzieć, że tego typu zachowania na Kubie to norma, w Santiago taka sytuacja spotykała nas minimum 3-4 razy dziennie).
DZIEŃ 11 – SANTIAGO I CASTILLO DE SAN PEDRO DE LA ROCA
Czas na wyspanie się lub odwiedzenie miejsc, na które zabrakło czasu poprzedniego dnia. Następnie warto udać się do twierdzy Castillo de San Pedro de la Roca. Można tam dojechać miejskim autobusem za 1 CUP (przystanek mieści się na placu Trocha – pytajcie miejscowych o szczegóły). Przy okazji można odpocząć na lokalnej plaży i zjeść świeże krewetki lub homara. Twierdza powstała na początku XVII wieku i znajduje się na liście UNESCO. To także kolejny świetny punkt do podziwiania zachodu słońca (pamiętaj tylko, żeby nie spóźnić się na ostatni autobus do Santiago).
DZIEŃ 12 – PODRÓŻ DO BARACOA
Z Santiago de Cuba do Baracoa można dostać się na 2 (a nawet 3) sposoby. Opcje dla „normalnych turystów” to Viazul i taxi collectivo. Propozycja dla oszczędnych kombinatorów to oczywiście transport dla Kubańczyków. Z ulicy 4. (spory kawałek od centrum, dotrzesz tam miejskim busem – pytaj lokalsów o szczegóły) co chwilę odjeżdżają pick-upy przerobione na malutkie busy. Za 70 CUP w ekspresowym tempie dojedziesz takim autem do Guantanamo. Tam przesiądź się w guagua do Baracoa – za ten bilet zapłaciliśmy jedyne 20 CUP. Być może będziesz musiał zmienić dworzec autobusowy – o wszystko musisz pytać na miejscu, bo to zmienia się jak w kalejdoskopie.
Po podróży prawdopodobnie będziesz bardzo zmęczony. Na spokojnie zapoznaj się z nowym miejscem, odwiedź Casa del Cacao i napij się pysznej czekolady – specjalności tego regionu. Wieczorem zobacz pokaz lokalnych tańców lub udaj się na zabawę do Casa de la Trova (ponoć nasz rodak jest tu fotografem – niestety nie udało nam się z nim spotkać).
DZIEŃ 13 – KANION YUMURI
Spróbuj dogadać się z innymi turystami i razem wynajmijcie taksówkę na całodniową wycieczkę. Udajcie się na plantację kakaowca, do kanionu Yumuri i na pobliską plażę. Krótki rejs łódką, przeprawa przez rzekę, kolibry i ogrom zieleni – to będzie naprawdę udany dzień!
Wieczorem nie zapomnij zjeść lokalnego przysmaku – teti (pyszne rybki, które wyglądają jak małe robaczki). Możesz też skusić się na homara w rewelacyjnej cenie (my zapłaciliśmy tylko 8 CUC za wielką, grillowaną porcję).
DZIEŃ 14 – WYCIECZKA PO OKOLICY I DŁUGA PODRÓŻ DO SANTA CLARA
Rano dojdź na koniec miejskiej plaży i popłyń łódką na drugą stronę rzeki – do Boca de Miel. Następnie udaj się ścieżką do fantastycznej jaskini Cueva de Agua. Wczesnym popołudniem złap autobus lub taxi collectivo do Holguin. Stamtąd o 23:30 odjeżdża Viazul do Santa Clara. Inna opcja to podróż przez Santiago de Cuba, ale jest dłuższa i droższa.
DZIEŃ 15 – ODPOCZYNEK W REMEDIOS
Możesz spędzić kilka godzin w Santa Clara (o ile będziesz miał siły) albo od razu udać się do Remedios. Jak to zrobić? Zerknij na „dzień 8” trasy 14-dniowej wyprawy.
Od tego momentu czeka Cię relaks. Plan wygląda identycznie jak dni 9-14 krótszego wyjazdu (Cayo Santa Maria, Varadero lub Santa Marta, Matanzas i powrót do Hawany). Po prostu dziewiąty dzień będzie Twoim szesnastym, dziesiąty – siedemnastym i tak dalej…
…
Mam nadzieję, że przywieziesz z Kuby same dobre wspomnienia oraz cudowną opaleniznę. I że choć trochę pomogłam Ci przy planowaniu tej podróży. Oczywiście ten kraj to dużo więcej fantastycznych miejsc, niż te, które wymieniłam, jednak nie sposób zobaczyć ich wszystkich w 2 czy 3 tygodnie. Przykładowo, niektórzy zamiast Cayo Santa Maria lub Varadero wybierają Playa Larga i Zatokę Świń. O tych miejscach pisała m.in. Ewelina na blogu One Way 2 Freedom. Zerknij na Jej wpis i sam zdecyduj, które plaże chcesz odwiedzić.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Jeśli coś jest niejasne – pisz śmiało! Z chęcią rozwieję Twoje wątpliwości albo odpowiem na pytania (o ile tylko będę znała odpowiedź :)). A może hasło „Kuba na własną rękę” nie jest Ci obce i odwiedziłeś zupełnie inne miejsca na tej wyspie? Daj znać w komentarzu!
A oto mała ściąga, na której zaznaczyłam wszystkie miejsca opisane w powyższym tekście:
Podobał Ci się ten wpis? Bądź na bieżąco, śledząc gadulcowy FANPAGE, INSTAGRAM oraz InstaStories! Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!