Pod koniec sierpnia wróciłam z prawie 2,5-miesiecznego pobytu w Norwegii. Wraz z Damianem i zaprzyjaźnioną parą byliśmy w północnej części tego pięknego kraju, głównie w celu zarobkowym. Pomysł powstał mniej więcej w marcu tego roku, ale osobiście planowałam tego typu wyjazd znacznie wcześniej.
Wszystko po to, aby zdobyć odpowiednią ilość funduszy na podróż życia – półroczny trip po Azji południowo-wschodniej. Zajmowaliśmy się głównie malowaniem domków z zewnątrz, ponieważ Norwegowie w większości mają drewniane posiadłości, które należy odnawiać co kilka, kilkanaście lat. Inne prace, których się podjęliśmy to ogrodnictwo, malowanie wnętrz, prace budowlane, sprzątanie.
Co trzeba wiedzieć zanim wyruszy się w zarobkową podróż do krajów skandynawskich (zaznaczam, że jechaliśmy „w ciemno”)? Osobiście radzę się dobrze zastanowić czy jesteście gotowi na tego typu wyjazd, szczególnie jeśli:
- nie posiadacie w pełni sprawnego samochodu,
- nie macie zaufanej ekipy lub partnera/partnerki,
- nie wyobrażacie sobie spania pod namiotem dzień w dzień przez 2-3 miesiące,
- boicie się pająków i innych robaków (one są wszędzie!),
- macie lęk wysokości (wysokie drabiny, rusztowania to codzienność),
- życie bez prysznica przez tydzień lub dłużej jest dla Was nie do zniesienia,
- miesiąc bez ciepłego prysznica napawa Was strachem,
- uwielbiacie porządek (bałagan jest nieunikniony, jeśli samochód jest Waszym “przenośnym domem”),
- nie lubicie jeść pasztetu, rzeczy z proszku czy ze słoików,
- macie mniejsze lub większe problemy zdrowotne,
- nie przywykliście do pracy po 10-12 godzin dziennie, bez przerwy przez 3-4 tygodnie,
- jesteście bardzo niecierpliwi (gdy telefon milczy tydzień czy dwa i jest się bez pracy, można mieć naprawdę kiepski nastrój),
- musicie myć włosy częściej niż raz w tygodniu (uwaga – myślałam, że muszę myć je codziennie – myliłam się i to bardzo :)),
- podobnie jak ja macie problemy z wagą (dużo schudliśmy, mimo że staraliśmy się jeść w miarę normalnie).
Nie byłam pewna czy dam radę. Miałam kryzysy, chociaż na co dzień jestem zdecydowaną optymistką. Momentami było naprawdę ciężko. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że warto było się pomęczyć te dwa i pół miesiąca. Niesamowite widoki, łosie i borsuki napotkane przy drodze, magiczne zachody słońca po północy, całkiem inna atmosfera panująca w tym kraju i przede wszystkim to, że udało nam się zarobić odpowiednią ilość pieniędzy na podróż marzeń. To zdecydowanie wynagrodziło nam wszelkie trudy. Dodatkowo cała wyprawa dużo mnie nauczyła. Nie chodzi tylko o naukę malowania! Norwegia to szkoła życia. Wyjazd utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że jeśli ma się konkretny cel, który dodatkowo jest twoim wielkim marzeniem, to wszelkie trudności da się pokonać. Wystarczy silny charakter, determinacja i wsparcie najbliższych.
Życzę Wam dużo nowych wyzwań i konsekwencji w ich realizowaniu! Przy okazji witam serdecznie na Gadulcu – mam nadzieję, że zostaniecie tu na dłużej.
…
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM. Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (co 2-3 tygodnie wysyłam osobiste listy, z niepublikowanymi wcześniej informacjami i zdjęciami), subskrybowania naszego KANAŁU NA YOUTUBE oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do dalszej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!