Kraj zamieszkały przez ponad 6 milionów osób, w większości Metysów, czyli potomków Indian oraz Europejczyków. Jedno z najbiedniejszych państw całego regionu z nieustabilizowaną sytuacją polityczną. Przez wielu turystów nazywane “tańszą Kostaryką”, z czym osobiście nie do końca się zgadzam. Pod względem podróżniczym to bardzo atrakcyjne miejsce szczególnie dla miłośników wulkanów, kolonialnych miast oraz surfingu. W poniższym tekście znajdziecie najistotniejsze informacje praktyczne, które pomogą Wam przygotować się do wyjazdu do Nikaragui.
KIEDY JECHAĆ?
Na zachodzie kraju pora sucha trwa od listopada do kwietnia. W pozostałe miesiące pada praktycznie codziennie, jednak najczęściej są to ulewy konkretne, ale przelotne. Nieco inaczej sytuacja wygląda na wschodzie, w szczególności na Wyspach Kukurydzianych (Corn Islands). Bardzo fajną informację znalazłam na anglojęzycznym blogu. W wolnym tłumaczeniu: “Jeśli nie przeszkadza Wam deszcz, a chcecie uniknąć tłumów, odwiedźcie wyspy w październiku. Zależy Wam na słońcu i snorklowaniu, ale nie macie problemu z dużą liczbą turystów? Wybierzcie przełom kwietnia i maja. Nie chcecie ani turystów, ani wiatru, ani deszczu? Lećcie na Malapaisillo na Pacyfiku”. Szczegóły TUTAJ.
My podróżowaliśmy po Nikaragui w lutym, ale odpuściliśmy wschodnią część kraju. Było gorąco, ale przyjemnie. Tak czy siak uważam, że okres naszej zimy oraz wiosny to najlepszy czas na odwiedzenie tego kraju.
WIZA I PRZELOT
Jak czytamy na stronie MSZ: “Obywatele RP nie są objęci obowiązkiem wizowym przy przejeździe tranzytem i pobycie turystycznym nie przekraczającym 90 dni. Paszport musi być ważny minimum 6 miesięcy od daty wjazdu. Przekraczając granicę, należy okazać bilet powrotny lub umożliwiający kontynuację podróży, a także mieć 500 USD w gotówce. Turyści podróżujący samolotem powinni pamiętać, że obowiązuje opłata lotniskowa przy wyjeździe w wysokości 15 USD od osoby. Opłata wjazdowa dla podróżujących drogą lądową wynosi 10 USD, opłata wyjazdowa 2-4 USD oraz podatek turystyczny i migracyjny 7-9 USD”.
Przekraczaliśmy granicę Honduras-Nikaragua i zapłaciliśmy 12 USD od osoby. Przy wyjeździe z kraju (Nikaragua-Kostaryka) uiściliśmy opłatę 3 USD od osoby.
Nie ma bezpośrednich połączeń z Europy do Nikaragui. Najlepiej lecieć przez USA i/lub Meksyk, ewentualnie przez Panamę. Zdarzają się promocje w stylu lot za 1000 zł w dwie strony, ale lepiej nastawić się na dwu, a nawet trzykrotnie wyższą kwotę. Inna opcja to lot do Gwatemali lub Kostaryki i zwiedzanie Nikaragui “przy okazji”.
PRZED PODRÓŻĄ
Przed wyjazdem do Nikaragui warto zrobić kilka zalecanych szczepień (żadne nie są obowiązkowe). My zdecydowaliśmy się na WZW A, dur brzuszny oraz błonicę/tężec (musieliśmy odnowić, bo ostatnią dawkę przyjęliśmy przed 18. rokiem życia). W dzieciństwie byliśmy szczepieni na WZW typu B, więc teraz nie musieliśmy się doszczepiać. Zrezygnowaliśmy z wakcyny na wściekliznę.
Warto zaopatrzyć się w repelenty z dużą zawartością deet (minimum 30%). W Nikaragui malaria występuje tylko w niektórych dystryktach, zdarzają się również zachorowania na dengę. Nie jestem fanką Malarone i innych leków tego typu, ale wiem, że niektórzy zalecają tego profilaktykę antymalaryczną. Szczegóły na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Pamiętajcie również o porządnym ubezpieczeniu. My kupiliśmy kartę Planeta Młodych, ale w ciągu podróży po Ameryce Centralnej na szczęście nie musieliśmy z niej korzystać. Generalnie mamy z nią same dobre doświadczenia (podobnie jak nasi znajomi). Trzeba jednak pamiętać, że niedawno zmienił się regulamin i Planeta nie działa już w ten sam sposób, jak kiedyś (niestety słyszę coraz więcej negatywnych opinii). Jeśli planujecie być poza Polską dłużej, niż 180 dni to najpewniej, po pół roku, musicie kupić nowe ubezpieczenie. Inną opcją jest np. Euro 26 lub brytyjskie True Traveller.
BEZPIECZEŃSTWO
W moim odczuciu Nikaragua to stosunkowo bezpieczny kraj Ameryki Centralnej. Na pewno najbardziej należy uważać w stolicy (Managua), ale akurat tam spędziliśmy 5 minut przesiadając się z jednego autobusu do drugiego. Spędziliśmy w tym kraju 2 tygodnie i ani razu nie czuliśmy się niekomfortowo, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Za to przestrzegam przed naciągaczami w lokalnych środkach transportu. Notorycznie pobierają większą opłatę od turystów wymyślając niestworzone historie. My zawsze pytaliśmy Nikaraguańczyków o cenę biletu i mieliśmy odliczone pieniądze, a i tak parę razy skończyło się na sprzeczce ze sprzedawcą-kontrolerem.
Nas nie spotkały przykre sytuacje, ale naszych znajomych owszem. Karolinę i Artura, których poznaliśmy w Gwatemali okradli na playa Maderas (nocą włamali im się do samochodu). Innych blogerów – Sandrę i Rostka – okradli w chickenbusie. Szczegóły tej historii przeczytacie TUTAJ. Znacznie gorsza sytuacja spotkała kilka lat temu parę rowerzystów z Polski. Zostali napadnięci i okradzeni o czym piszą TU. Właśnie dlatego zalecam zwiększoną czujność i ostrożność w trakcie pobytu w tej części świata
Radzę:
– nie nosić przy sobie wielu cennych rzeczy (o ile nie jest to konieczne),
– nie afiszować się ze smartfonem czy sprzętem fotograficznym,
– starać się nie opuszczać ho(s)telu, gdy jest ciemno,
– mieć pieniądze w kilku różnych miejscach.
UWAGA! Wiosną 2018 roku sytuacja polityczna w Nikaragui była bardzo nieciekawa. Dochodziło do licznych manifestacji, które nie zawsze kończyły się pokojowo. Aktualnie jest o wiele spokojniej, a mieszkańcy potrzebują finansów z sektora turystycznego, jak nigdy wcześniej.
Nie chcę Was zniechęcić do odwiedzenia tego kraju, bo jest naprawdę piękny. Nie można jednak zapominać, że jest to jedno z najbiedniejszych państw Ameryki Środkowej, a brak środków do życia niekiedy popycha ludzi do złych czynów.
TRANSPORT
Generalnie transport w Nikaragui działa dobrze i jest stosunkowo tani. Chickenbusy (czyli stare, szkolne autobusy z USA) oraz busy kursują pomiędzy każdą większą lub mniejszą miejscowością z dużą częstotliwością. Odległości są niewielkie, jakość dróg niezła, więc bez większych problemów dotrzemy w każde miejsce. Nie polecam podróżowania po zmroku i przypominam o sprzedawcach biletów autobusowych, którzy oszukują (pisałam o tym w poprzednim akapicie).
AUTOBUSY. Najpopularniejszym środkiem komunikacji są wspomniane, kolorowe chickenbusy oraz mniejsze busiki. Są tanie i zatrzymują się na machnięcie ręki. Opłatę pobiera kierowca lub drugi pracownik – kontroler-sprzedawca. Gringos (czyli biali ludzie) bardzo często muszą płacić 2-3 razy więcej za bilet, bo „mają bagaż” (tak naprawdę chodzi o białą twarz i „miliony monet”, które teoretycznie posiadamy…). Polecam negocjowanie ceny i rozmowy z innymi pasażerami (żeby dowiedzieć się ile tak naprawdę kosztuje bilet na danym odcinku). Inna opcja to turystyczne minivany – szybsze, ale dużo droższe.
AUTOSTOP. W Nikaragui tylko raz jechaliśmy stopem, gdy pokłóciliśmy się z kontrolerem (nie chcieliśmy zapłacić za bilet więcej, niż pozostali pasażerowie). Nie czekaliśmy za długo na wyjeździe z San Juan del Sur i jechaliśmy z przemiłym panem pick-up’em pełnym arbuzów.
SAMOCHÓD. Można wynająć samochód na lotnisku w Managua, chociaż nie jest to zbyt popularne wśród turystów, których spotkaliśmy.
NOCLEGI
Turyści odwiedzają Nikaraguę dużo chętniej, niż Salwador czy Honduras, ale na pewno jest mniej popularna, niż Kostaryka. Baza noclegowa jest dobrze rozwinięta, mnóstwo hosteli czy guesthouse’ów możemy zarezerwować przez Booking czy Tripadvisor. Jeśli jesteście w trakcie dłuższej podróży, możecie spokojnie spróbować nieco bardziej ryzykownej metody i chodzić od obiektu do obiektu, pytając o wolny pokój.
Ceny dwuosobowych pokoi zaczynają się od 200-300 NIO (w León i na wyspie Ometepe, Granada czy San Juan del Sur są droższe).
Kilka miejscówek, które polecam:
León
- Hostal Nicarao II– od 350 NIO za pokój dwuosobowy z łazienką i 150 NIO za łóżko w pokoju wieloosobowym (10 min spacerkiem od centrum, do dyspozycji kuchnia oraz przyjemny ogródek),
Granada
- Lucy’s Hostal – od 200 NIO za łóżko w pokoju dwuosobowym i od 550 NIO za pokój dwuosobowy (w cenie bardzo smaczne śniadanie, hostel znajduje się w samym centrum, jedyna wada to dość duszne pokoje),
Wyspa Ometepe
- Hotel Santa Cruz – od 650 NIO za dwuosobowy pokój z dzieloną łazienką lub 300 NIO za łóżko w pokoju 6-osobowym, obłędny widok i hamaki gratis,
- Hostal Ibesa – od 200 NIO za dwuosobowy pokój z dzieloną łazienką (do dyspozycji kuchnia, hostal znajduje się w miasteczku portowym),
San Juan del Sur
- Hostal Mama Sara – od 620 NIO za dwuosobowy pokój z prywatną łazienką,
Playa Maderas
- Hush Hotel – obłędne widoki, wysoki standard, basen i pyszne śniadanie – warto czasem zaszaleć, serio! Miejsce w pokoju wieloosobowym – od 480 NIO (w cenie śniadanko),
- HulaKai Hotel
JEDZENIE
Kuchnia nikaraguańska jest podobna do specjałów podawanych w pozostałych krajów Ameryki Centralnej.
Danie narodowe to gallo pinto (dosł. malowany kogut), czyli ryż z czarną lub czerwoną fasolą gotowane osobno, a następnie podsmażone razem z dodatkiem cebuli, czosnku, czerwonej papryki, kolendry i przypraw.
W porze lunchu jada się casado, czyli „żonkosia”. Nazwa casado jest przykładem lokalnego humoru w stylu macho. Nawiązuje do typowego codziennego pożywienia, jakie mężczyzna otrzymuje, kiedy się ożeni. Zestaw taki zawiera: ryż, fasolę, surówkę (najczęściej z kapusty), smażone plantany (warzywne banany), bądź placki (patacones) oraz wymiennie: wołowinę, kurczaka lub rybę.
Specjalnością miasta Granada jest vigarón – rodzaj sałatki, którą podaje się na liściu bananowca. Składa się z kasawy (manioku), chicharrón (smażone skórki wieprzowe), kapusty i pomidorów.
Smaczne i tanie posiłki dostaniemy w comedor(odpowiednik polskich barów mlecznych).
Więcej na temat lokalnych dań przeczytacie TUTAJ.
PRZYKŁADOWE CENY I NASZE WYDATKI
Spędziliśmy w Nikaragui dokładnie 2 tygodnie. Wydawaliśmy średnio 85 zł dziennie na osobę. To drugi najtańszy kraj, który odwiedziliśmy w trakcie podróży po Ameryce Centralnej, zaraz po Salwadorze (według naszych osobistych kalkulacji).
Oto kilka przykładowych cen (z lutego 2018):
Waluta obowiązująca w Nikaragui to córdoba (NIO). Na dzień dzisiejszy (28.08.18) 1 NIO to 0,11 PLNO (dla ułatwienia 10 NIO = nieco ponad 1 PLN). W miejscach turystycznych ceny często są podawane w dolarach amerykańskich.
- nocleg w pokoju dwuosobowym z prywatną łazienką – od 200 NIO (najczęściej co najmniej 300 / 400 NIO)
- posiłek w restauracji – od 30 NIO
- wynajęcie skutera – od 800 NIO za dzień
- wynajęcie deski surfingowej – 10-20 USD
- cappuccino – od 30 NIO
- piwo w sklepie – od 25 NIO
- volcano boarding – od 25 USD
- wejście na dach katedry w León – 3 USD
- indywidualna lekcja surfingu – od 30 USD za godzinę
- wycieczki na wulkany na wyspie Ometepe – od kilkunastu USD
Więcej cen różnych produktów znajdziecie TUTAJ.
MOJE OSOBISTE TOP 3
Oto moje ulubione miejsca w Nikaragui (przypomnę tylko, że niestety nie udało nam się dotrzeć na Wyspy Kukurydziane):
1. KATEDRA W LEON I VOLCANO BOARDING
León to bez wątpienia jedno z moich ulubionych miast w całej Ameryce Środkowej. Biała katedra wywarła na mnie ogromne wrażenie, a dzięki free walking tour i interesującym historiom opowiadanym przez naszego przewodnika, jeszcze bardziej polubiłam tą miejscowość. Nie wspominając o volcano boardingu, czyli zjeździe z aktywnego wulkanu na specjalnej desce! Oraz imprezie w chickenbusie, na którą przypadkowo się załapaliśmy. Czy wspominałam już, że to w tym mieście znajduje się polsko-lankijska restauracja, w której jedliśmy pierogi, pierwszy raz od 5 miesięcy? Nic dziwnego, że León jest moim numerem jeden, prawda? 😉
Piękne zachody słońca, leniwe chwile w hamaku, przepyszne jedzenie, orzeźwiające wodospady, jazda skuterem poza utartym szlakiem (od razu przypomniała nam się Azja południowo-wschodnia)… Ometepe to naprawdę wyjątkowa wyspa, której żal nie odwiedzić będąc w Nikaragui.
Nie udało nam się posurfować, za to porządnie wypoczęliśmy i na parę dni zamieniliśmy tanie guesthouse’y na wygodne i komfortowe bungalowy (a to wszystko w ramach współpracy z dwoma obiektami). Gorąca woda pod prysznicem, pokój z widokiem na ocean, wypasiony basen i sushi na kolację – baaardzo miła odmiana po kilku miesiącach włóczęgi i kombinowania.
Na początku tekstu pisałam, że wiele osób mówi o Nikaragui “tańsza wersja Kostaryki”. Moim zdaniem to dwa zupełnie różne kraje. Kostaryka jest bardzo zielona, a zwierzęta spotykamy tam prawie na każdym kroku. Nikaragua to wulkaniczny krajobraz, jedno z największych jezior świata oraz słynny volcano boarding. Mówiąc szczerze, Kostaryka dużo bardziej przypadła mi do gustu, mimo że faktycznie do tanich nie należy. Nikaragua jest ciekawa, ale chyba zbyt podobna do innych krajów Ameryki Centralnej (wcześniej odwiedziliśmy Belize, Gwatemalę, Salwador oraz Honduras). Cóż mogę zasugerować? Najlepiej po prostu zobaczyć cały region i wyrobić sobie własną opinię na temat każdego państwa!
Byliście kiedyś w Nikaragui albo Ameryce Środkowej? A może wybieracie się tam niebawem? Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie śmiało – postaram się pomóc!
…
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM. Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (co 2-3 tygodnie wysyłam osobiste listy, z niepublikowanymi wcześniej informacjami i zdjęciami), subskrybowania naszego KANAŁU NA YOUTUBE oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do dalszej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!