Nie jestem wielką miłośniczką gadżetów, a minimalizm w pakowaniu jest dla mnie bardzo istotny, ale uważam, że są urządzenia, które na tyle ułatwiają podróżowanie, iż warto je mieć. Oto moja osobista lista pięciu podróżniczych gadżetów, w które powinno się zainwestować.
BUTELKA Z FILTREM
W obecnej chwili nie wyobrażam sobie bez niej nie tylko podróży, ale ogólnie życia. Nie dość, że ograniczamy kupowanie wody w plastikowych butelkach do minimum, to w dodatku mamy dostęp do wody pitnej praktycznie w każdym miejscu, w którym znajduje się jakakolwiek woda. W Ameryce Środkowej używaliśmy naszych butelek m.in. w Gwatemali czy na Kubie i nie mieliśmy żadnych problemów żołądkowych. Wlewaliśmy do butelek wodę z kranu, a filtr wymienialiśmy co 2 miesiące. W Kanadzie zdarzało nam się napełniać butelki wodą z rzek i jezior – również obyło się bez kłopotów. Naprawdę fantastyczne rozwiązanie i spora oszczędność pieniędzy. Nie wspominając o zmniejszeniu ilości wytwarzanych odpadów.
SASZETKA NA PIENIĄDZE I DOKUMENTY
Gadżet testowany od czasów wyjazdu do Azji południowo-wschodniej (czyli już 4 lata!). Mała saszetka przylegająca do ciała, którą wkładamy pod ubranie (spodnie czy spódnicę). W sam raz na dokumenty, karty kredytowe i pieniądze. Pamiętajcie, żeby zawsze część banknotów, na tzw. bieżące wydatki, mieć przy sobie (w portfelu czy kieszeni), żeby do saszetki sięgać tylko sporadycznie (a nie np. na zatłoczonym dworcu autobusowym). TIP GADULCA: polecam dodatkowo wszyć maleńką kieszonkę w majtki lub stanik np. na kilka banknotów czy kartę płatniczą. Może się przydać w „awaryjnych sytuacjach”.
ORGANIZER PODRÓŻNY
Wiem, że niektórzy używają do tego zwykłych reklamówek, ale odkąd dostałam w prezencie kolorowe organizery podróżne (ja nazywam je rozdzielaczami na ubrania), naprawdę doceniłam ten patent. Bardzo usprawniają pakowanie i sprawiają, że dużo łatwiej utrzymać porządek w plecaku czy walizce (docenia się to szczególnie w trakcie wielotygodniowych lub wielomiesięcznych wyjazdów). W jednej „torebce” trzymam t-shirty, w innej spodnie i spódnice, a w kolejnej bieliznę. Rewelacja! Ten gadżet pokochają nie tylko perfekcyjne panie domu, serio! Warto dodać, że na rynku można znaleźć wodoodporne organizery, które polecam w szczególności.
CZYTNIK E-BOOKÓW
Pewnie dla wielu z Was to oczywista oczywistość. Jednak znam osoby, które nie potrafią przekonać się do książek w wersji elektronicznej. Napiszę tylko tyle: w trakcie naszego półrocznego tripa po Azji ja miałam czytnik e-booków, a Damian nie. Pierwsze co mój partner zrobił po powrocie do Polski to zakup tego gadżetu. To naprawdę genialna sprawa szczególnie w czasie dłuższych podróży.
ELEKTRONICZNY TRANSLATOR
Na koniec urządzenie, które testowałam przez ostatnie 3 tygodnie dzięki uprzejmości Vasco Electronics. Wybrałam elektroniczny translator Vasco Traveler Solid 4″, który pełni funkcję nie tylko tłumacza, ale także telefonu, przewodnika i nawigacji (działających offline).
Dodatkowo ten konkretny model jest wodo-, wstrząso- i pyłoodporny (w sam raz na Islandię :)). Translator jest wyjątkowo dokładny i tłumaczy ponad 40 języków.
Sprawdzałam jego umiejętności przede wszystkim w hostelu w Reykjaviku, w którym pracuję. Rozmawiałam za jego pomocą z gośćmi z Francji, Hiszpanii, Korei, Chin, USA, Wielkiej Brytanii oraz Finlandii. Wszyscy byli pozytywnie zaskoczeni wysoką jakością tłumaczeń oraz szybkością urządzenia.
Kolejna zaleta to łatwość w obsłudze (radzili sobie z nim ludzie między 15,, a 70. rokiem życia z przeróżnych krajów).
Uważam, że jest to idealne urządzenie dla osób, które w ogóle nie władają językami obcymi lub podróżują w miejsca, w których ciężko porozumieć się za pomocą języków powszechnie znanych (pamiętam jak ogromne problemy komunikacyjne miałam np. w Szanghaju albo jak trudno dogadać się moim znajomym z Francuzami…). Ten gadżet docenią również wszyscy pracownicy i właściciele hoteli, guesthouse’ów czy hosteli, którzy często goszczą zagranicznych gości.
Warto dodać, że dzięki wbudowanej międzynarodowej karcie SIM translatora można używać wszędzie, nie tylko tam gdzie jest WiFI, korzystając ze środków na karcie. Konto można uzupełnić na zasadzie doładowania, nie ma żadnego obowiązku minimalnego użycia czy abonamentu. Dzięki temu tłumaczenia są naprawdę szybkie, a Vasco Solid działa w zasadzie wszędzie. Z Vasco Solid można też korzystać jak z Hot-Spota, bo Internet jest niedrogi i kosztuje tylko 2 centy za 1 MB (praktycznie na całym świecie). Zaznaczę od razu, że nie trzeba się martwić o zasięg, bo firma Vasco współpracuje z wieloma sieciami. Fabryczne doładowanie karty (10 USD) wystarcza na ok 5000 tys tłumaczeń, czyli na kilka wakacyjnych wypraw.
Przykładowe fragmenty rozmów z mieszkańcami Chin oraz Finlandii (panie z Finlandii były zachwycone, że wreszcie ktoś, tzn. ja za pomocą elektronicznego translatora, mówi do nich w ich języku, ponieważ kompletnie nie rozumiały, że ich pobyt jest już opłacony :))
INNE FUNKCJE VASCO TRAVELER SOLID
Oraz pozostałych modeli z linii „Traveler”, które ułatwią życie każdemu podróżnikowi:
- baza kontaktów ambasad oraz baza numerów alarmowych w ponad 150 krajach
- możliwości wysłania sygnału SOS z aktualnymi współrzędnymi do swoich najbliższych
- odtwarzacz video
- prognoza pogody
- konwerter walut
- przelicznik jednostek
Wiem, że urządzenie nie należy do najtańszych, ale uważam, że może przenieść nasze podróże na całkiem nowy poziom i warto w nie zainwestować. Koniec z zamawianiem niedobrych posiłków, wielogodzinnym błądzeniem po nieciekawych dzielnicach oraz wszelkimi problemami komunikacyjnymi. Nie wspominając o tym, że dzięki elektronicznemu translatorowi Vasco, możemy porozmawiać z osobą, z którą normalnie nie zamienilibyśmy ani słowa. Wyobraźcie sobie ile ciekawych historii ma do opowiedzenia starszy pan z Wietnamu czy Indonezji, który bynajmniej nie zna języka angielskiego…
Przy okazji mam dla Was prezent: TUTAJ możecie zobaczyć całą ofertę VASCO ELECTRONICS, a zamawiając dowolne urządzenie przez ten link otrzymacie aż 30% RABATU!
Bez jakich podróżniczych gadżetów nie potraficie się obejść? Co sądzicie o elektronicznym translatorze?
Tekst powstał w ramach współpracy z firmą Vasco Electronics
…
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM. Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (co 2-3 tygodnie wysyłam osobiste listy, z niepublikowanymi wcześniej informacjami i zdjęciami), subskrybowania naszego KANAŁU NA YOUTUBE oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do dalszej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!