Każda forma podróżowania ma swoje zalety i wady. Zwiedzając świat w pojedynkę jesteśmy „panem własnego losu”, co często przynosi wiele korzyści, ale może być niebezpieczne. Ze znajomymi jest tanio i wesoło, ale bywa męcząco. Natomiast z partnerem jest z pewnością bezpieczniej i wygodniej, ale musimy dostosowywać się do drugiej osoby, zgadzać się na kompromisy. Postanowiłam opisać pokrótce te trzy rodzaje podróżowania. Przy okazji zapytałam znajomych blogerów, w jaki sposób najbardziej lubią przemierzać świat.
PODRÓŻ W POJEDYNKĘ (#lubięsam)
Niezbyt często wyjeżdżam sama. Jestem bardzo towarzyską osobą, lubię wielogodzinne dyskusje na przykład w czasie jazdy autobusem czy wspólne posiłki. Podróżując solo jest się również narażonym na więcej niebezpieczeństw, szczególnie jeśli jest się dziewczyną. Z drugiej strony jest się w pełni niezależnym, można robić to na co ma się ochotę. Wyjazdy w pojedynkę dają poczucie wolności i swobody. W dodatku to wtedy najłatwiej poznaje się nowych ludzi. I samego siebie.
Fanką samotnych wyjazdów jest Hania, autorka bloga plecakiwalizka.com:
„Miałam okazję podróżować i sama, i z mężem, i ze znajomymi. Jakoś tak wyszło, że ze znajomymi chyba najmniej mi odpowiada, bo lubię podróżować we własnym tempie, bez luksusów, ale za to bliżej lokalnego życia i trochę taniej, co nie wszystkim pasuje. Nie lubię też jak narzuca mi się jakieś pomysły czy program – zdecydowanie jestem indywidualistką w temacie podróży. Wyjątkiem jest podróżowanie z moim mężem, ale tylko kiedy zamierzamy jeździć autostopem lub w kilka dni chcemy pokonać jakiś dłuższy pieszy szlak. Najbardziej natomiast cenię sobie podróżowanie solo, kiedy nie muszę nikogo pytać o zdanie czy ustalać planów dnia. Wtedy jestem najbardziej zrelaksowana, bo przebywam sama ze sobą, mogę robić to na co akurat mam ochotę, integrować się z poznanymi ludźmi, którzy także podróżują solo. Zdecydowanie uzależniłam się od wyjazdów sama ze sobą i sprawiają mi one największą przyjemność.”
WYPRAWA Z KOLEGĄ/KOLEŻANKĄ (#zprzyjacielem)
Idealne rozwiązanie, jeśli ktoś boi się podróżować samemu, nie ma partnera czy partnerki, a wyjazd całą grupą go przerasta. Wyjazdy z osobą tej samej płci są zazwyczaj ciekawe i pełne przygód. Można poznać dużo nowych ludzi i świetnie się bawić. Ważne jest jednak to, żeby odpowiednio dobrać kompana do podróży. Jeśli nastawiamy się na autostop, nie możemy pojechać z kimś, kto po 15 minutach zacznie narzekać. Gdy uwielbiamy zwiedzać muzea czy kościoły – nie jedźmy z osobą, która tego nie cierpi.
Monika, z którą byłam w Grecji, pisze, że zarówno w czasie samotnej wyprawy, jak i wyjazdu ze mną poznała dużo świetnych ludzi:
„W ciągu ostatnich dwóch lat podróżowałam bardzo dużo – z kolegą, koleżanką, sama, w grupie, z chłopakiem. Na pytanie z kim najlepiej podróżować, ciężko jest odpowiedzieć, bo zawsze było i jest fajnie. Za każdym razem inaczej. Myślałam, że najciężej będzie mi samej, ale nie do końca tak było, ponieważ na każdym kroku ktoś chciał mi pomóc. Czułam się najmniej bezpiecznie jeżdżąc sama stopem po Europie, ale to tak samo jak z wracaniem z imprezy we Wrocławiu, też sama czuję się niepewnie. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie. Podczas wyjazdu solo, jak i podczas wyprawy z Tobą, poznałam najwięcej ludzi i byłam na to najbardziej otwarta. Trochę inaczej było, gdy podróżowałam z chłopakiem, nie poznawaliśmy tak dużo ludzi, bo byliśmy bardziej na to zamknięci, dobrze nam się jeździ tylko we dwójkę i tylko czasem potrzebowaliśmy przebywać z większą ilością podróżników. Było to zawsze fajne urozmaicenie, ale nie jest to mój ulubiony typ podróżowania.”
WYJAZD ZE ZNAJOMYMI (#wgrupiesiła)
W grupie jest raźniej. I weselej. W końcu co cztery głowy, to nie jedna. Nie wspominając o kosztach, które w kilka osób zawsze się pomniejszają. Można negocjować ceny (będąc w Indonezji we czwórkę, nawet za obiady płaciliśmy mniej), składać się na paliwo czy nocleg. Łatwo podzielić się obowiązkami takimi jak robienie zakupów, przygotowania do podróży czy gotowanie. Jednak każda osoba ma inny charakter i wizję danego wyjazdu. Co może prowadzić do sporów, kłótni i nieprzyjemnych sytuacji. Często trudno jest każdemu dogodzić. A szanse na poznanie nowych ludzi są znikome.
O podróżowaniu w grupie, i nie tylko, pisze Oliwia z the-ollie.com:
„Z podróżowaniem różnie bywa. Każda z opcji ma swoje plusy i minusy. Gdy zwiedza się samemu może być mniej bezpiecznie, ciężej, gdy samemu trzeba się uporać z każdą sytuacją. Jednak wtedy łatwiej nawiązać kontakt z miejscowymi, załatwić sobie u kogoś nocleg czy przeprowadzić bardziej prywatne rozmowy. Jeżeli podróżujemy we dwoje jest nieco bezpieczniej, mamy kogoś kto w ciężkiej chwili pomoże. Jednak ludzie już tak chętnie nie zawierają z nami znajomości, są zdystansowani. No i pamiętajmy, że dochodzi do sytuacji, w których trzeba czasem wspólnie ustalać plany i nie raz pójść na kompromis. Wiele rzeczy i tak się robi osobno, bo jedno musi zostać pilnować plecaków czy sprzętu, drugie wtedy biega i załatwia co trzeba. Ma się za to partnera do aktywności takich jak trekking czy nurkowanie. Grupa daje sporo możliwości, można wspólnie wynająć busa czy łódź, koszty się zmniejszają. Wycieczki czy trekkingi też są wtedy tańsze. Można się sprytnie podzielić zadaniami czy rozdzielić na jakiś czas. Jednak wtedy dużo energii traci się na ustalenia, a kompromisy są jeszcze większe. O zbrataniu się ze spotykanymi ludźmi raczej należy zapomnieć. Ja lubię podróżować w 2, maksimum 4 osoby. Nie za dużo, nie za mało. Wydaje mi się, że jest wtedy więcej plusów niż minusów. Ważne dla mnie jest jednak, żeby byli to ludzie, z którymi tak samo dobrze mi się rozmawia jak milczy.”
Z PARTNEREM (#wolęzpartnerem)
Gdy jest ci smutno – przytuli i powie, że jutro będzie lepiej. Gdy rozpiera cię energia i szczęście – możesz się nimi podzielić, co jeszcze bardziej uskrzydla. Moim zdaniem nie ma nic piękniejszego, niż odkrywanie świata z osobą, którą się kocha. Oczywiście musi to być związek ludzi, którzy się szanują i są gotowi na poświęcenia dla partnera czy partnerki. Bo podróżowanie we dwójkę nie zawsze jest łatwe. Często ta druga osoba jest zmęczona, chora, nie ma ochoty na to, co zaplanowaliśmy albo po prostu interesuje ją co innego. Sztuką jest podróżować tak, żeby obie strony były zadowolone. Jednak warto osiągać kompromisy. Wspólne marzenia mają zdwojoną moc. A życie to jedna wielka podróż, w czasie której dobrze mieć odpowiedniego kompana.
Podobne zdanie ma Agnieszka z Zależna w podróży, która ze swoim partnerem Piotrem zna się od 4 lat (są razem od 1,5 roku):
„Kinga pyta z kim lubię najbardziej. Z Piotrem. Ale z warunkami. Uwielbiam z nim jeździć „w naturę”. Chodzić po górach, jeździć na rowerze, pływać kajakiem. Ba, są to rzeczy, których często sama bym nie zrobiła, bo po prostu bym się bała – nie jestem już tak odważna, jak kilka lat temu. Dobrze się razem czujemy też w małych miasteczkach i w odosobnionych zabytkach (w zamkach czy klasztorach). Uwielbiam też z nim chodzić po restauracjach. Ale Piotr szybko nudzi się w dużych miastach. Muzea, kościoły, zaułki on obskakuje w 5 minut, a ja uwielbiam się włóczyć. Nie pije też kawy, przez co mnie popędza w ukochanych kawiarniach. (muszę to napisać: mam ten sam ‘problem’ z Damianem :D).
Na imprezach też to jakoś nie idzie – ja lubię tańczyć, on uwielbia gadać przy barze ze znajomymi. Autostopu też nie czuje. Mi przyjemność sprawia wyciąganie kciuka i czekanie, on się wkurza, że tyle to trwa.
Piotr z kolei lubi męskie wypady. A definicją męskiego wypadu jest to, że twoja dziewczyna nie ma na nim być. Zrozumiałe.
Więc tak – zdecydowanie wolę podróżować z Piotrem. Ba, za dwa dni wyjeżdżam sama na trzy tygodnie i mi się wręcz nie chce. Ale nie zawsze z nim znaczy lepiej. Wszak nie jesteśmy tacy sami. I mimo, że łączą nas wszystkie możliwe zainteresowania: podróże, sztuka, religia, obyczaje, to jednak każdy z nas ma jakieś tam cechy i rozłożone akcenty, które u tej drugiej osoby wyglądają inaczej. I żeby je realizować, trzeba też czasem jeździć samemu. Na imprezowe wyjazdy z przyjaciółką, a na te najbardziej osobiste, związane z zainteresowaniami, których inni nie rozumieją – sama.”
Samotne podróże oraz te we dwójkę pięknie opisuje Mariusz, znany jako Oderwany, który prowadzi bloga oderwany.com:
„Kiedyś ktoś zapytał się mnie dlaczego podróżuję sam, nie wspominając dlaczego tak długo. Czy jest mi dobrze i czy nie czuję się samotnie? Odpowiedź była zawsze taka sama i prosta. Skoro jestem sam to z kim mam podróżować. Jeśli jestem singlem to jak mi ma się nudzić ze sobą samym? Jest mi dobrze, że podróżuję sam. Tak było. Dla mnie podróż może odbywać się w pojedynkę lub dwójkę. Trzy osoby to już tłum, który nie daje swobody podróżowania i docierania do ludzi., a to dla mnie najważniejsze. Podróżowałem dużo sam i było mi z tym dobrze. Nie musiałem się tłumaczyć dlaczego w lewo a nie w prawo. Teraz podróżuję z Dorotą i jest jeszcze lepiej. Do tego dalej nie muszę się tłumaczyć, bo jakoś razem skręcać chcemy w tym samym kierunku. Trafiliśmy się na siebie idealnie.
Najlepszy sposób na wybór towarzysza podróży? Weź ze sobą osobę, z którą wiesz, że możesz spędzić pół roku na jednej łodzi, nie schodząc na ląd. Jeśli przez chwilę się zawahasz, czy to dobra osoba – daj sobie spokój. Jedź sam.”
Na zakończenie opinia Michała z bloga zyciejestpiekne.eu – myślę, że idealnie odpowiedział na pytanie “z kim najlepiej podróżować”:
„Nie mam ulubionej formy podróży jeżeli chodzi o to z kim jeżdżę. Każdy z wyjazdów ma swój urok, zalety i wady. Wszystko zależy od nastroju i tego jak chcę, żeby taki wyjazd wyglądał. Gdy jadę sam to podróż wygląda całkowicie inaczej. Jestem skazany na samego siebie, mogę wiele rzeczy przemyśleć, ale też są trudne sytuacje. Lubię jeździć autostopem w samotności, bo wtedy rozmowa z kierowcami wygląda całkowicie inaczej. Ktoś kiedyś powiedział, że z nikim nie będzie Ci się tak dobrze rozmawiało, jak z nieznajomym i chyba coś w tym jest. Gdy jadę z dziewczyną to też jest fajnie, bo dobrze się rozumiemy, mamy podobny styl podróżowania i dobrze spędzamy czas. Jadąc z kolegą/kolegami jest jeszcze inaczej. Na śniadanie golonka z suchą kromką chleba, w ciągu dnia intensywne zmęczenie i aktywne zwiedzanie, a wieczorem chillout. No nie da się wybrać jednego typu podróżowania, bo każdy przynosi tyle dobrego. Najważniejsze to żeby w ogóle podróżować :)”
UWAGA KONKURS!
Jaka jest Wasza ulubiona forma podróżowania? Zachęcam do wzięcia udziału w małej zabawie. Opublikujcie na dowolnym portalu społecznościowym (Facebook, Instagram, Twitter, G+) zdjęcie z odpowiednim hasztagiem:
#lubięsam (jeśli najbardziej lubicie podróże solo)
#wolęzpartnerem (gdy wolicie jeździć po świecie we dwójkę)
#wgrupiesiła (jeżeli preferujecie wojaże w więcej niż dwie osoby)
#zprzyjacielem (w przypadku, gdy najbardziej lubicie podróże z przyjacielem czy przyjaciółką)
Do wygrania upominki z Azji. Macie czas do 24 czerwca! Liczę na Was! 🙂
ROZWIĄZANIE KONKURSU
Dziękuję wszystkim za zgłoszenia! Wygrywa instagramowe zdjęcie @noobladiesman. Serdecznie gratuluję i proszę o jak najszybsze podanie adresu, na który mogę wysłać nagrodę (kontakt@gadulec.pl).
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM! Zachęcam również do zapisywania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!