Auto Stop Race to największy wyścig autostopowy w Europie tworzony przez Klub Podróżników BIT. Od 8 lat, co majówkę, tysiąc osób, jedzie stopem z Wrocławia do wybranego przez Organizatorów, zagranicznego miasta. Brałam udział w pięciu ASR-ach. Czas na podsumowanie, w którym spróbuję odpowiedzieć na pytanie „który Auto Stop Race był najlepszy?”.

ASR 2012 – RZYM

Pierwszy ASR na zawsze pozostanie w naszym sercu. Szczególnie, że bardzo często jest to też nasza pierwsza długa podróż autostopem. Do Rzymu wybrałam się wraz z Mają, którą znam od zawsze (nasi rodzice studiowali razem). Dobry partner w tego typu wyjazdach to podstawa! Niestety nie mogłyśmy wystartować wraz ze wszystkimi w sobotę spod Uniwersytetu Ekonomicznego, bo dzień później szłam na chrzciny. Wyruszyłyśmy w niedzielę popołudniu z Krakowa, a do Rzymu dojechałyśmy już w poniedziałek wieczorem. Z tego co pamiętam jechałyśmy tylko 9 stopami, w tym z jednym chłopakiem aż 600 km (w dodatku nocą)! Dojechałyśmy na metę szczęśliwe, czyste (!) i niezbyt zmęczone.

Nie było koncertów, ani wielu atrakcji. Podium dla zwycięzców było prowizoryczne, a w czasie rozdania nagród 1/3 ASR-owiczów była jeszcze w centrum Rzymu (spóźniliśmy się na pociąg). Za to było morze, uśmiechnięci ludzie i nieznajomi, którzy w 2 minuty stawali się twoimi dobrymi kolegami czy koleżankami. Było „Defto”, którego słuchaliśmy non stop. Parkiet był pod gołym niebem – najlepsze imprezy odbywały się na trawie i piachu. Był chillout i niesamowita energia.

Mój ulubiony filmik:

ASR 2013 – DUBROWNIK

Wtedy pierwszy raz startowałam razem z pozostałym tysiącem uczestników. Ponownie jechałam z Mają – rok wcześniej stopowało nam się razem bardzo przyjemnie. Szybko dotarłyśmy do Katowic, a później na granicę. Udało mi się przekonać 3 łysych wielkich gości, żeby wzięli nas, aż na Słowenię. Pruli 220 km/h i załatwiali podejrzane interesy przez telefon. Pamiętam, że o północy na jakimś zadupiu świętowaliśmy urodziny jakiegoś ASR-owicza. A potem jechałyśmy autem z panem, który rozwozi gazety. W innym samochodzie Maja zostawiła torebkę z dokumentami, pieniędzmi i telefonem. Udało nam się ją odzyskać! Trafiłyśmy na stację benzynową, na której Słoweńcy urządzają sobie after party (była niedziela 6:00 rano…). Jechałyśmy ponad 20 autami i jednym autokarem. Nawet załapałyśmy się na imprezę u Chorwatów! Co najlepsze, do Dubrownika dotarłyśmy w niedzielę popołudniu jako… 22 para!

Z Dubrownikiem kojarzą mi się przede wszystkim ruiny hoteli, które znajdowały się w pobliżu plaży i kempingu. Miały w sobie to „coś”. Miejscówka była zdecydowanie klimatyczna i tajemnicza. Najlepiej wspominam koncert Goorala. Nigdy wcześniej na Auto Stop Race nie było koncertu. A to co się stało w czasie finału ASR 2013 było wręcz legendarne! Ludzie szaleli, chłopaki zagrali trzy bisy, a my i tak chcieliśmy więcej. Jeden z najlepszych koncertów na jakich w życiu byłam (chociaż wtedy znałam tylko jeden utwór Goorala – oczywiście była to Karczmareczka).

ASR7

ASR 2014 – WALENCJA

Tę edycję organizowałam. Wraz z kilkunastoma innymi członkami Klubu Podróżników BIT, przez 8 miesięcy tworzyliśmy coś niesamowitego. Auto Stop Race pochłaniał mnóstwo mojego czasu i energii, w dodatku Damian – mój chłopak – był Koordynatorem Głównym tej edycji. Przez pół roku był to podstawowy temat naszych rozmów. Więcej na temat organizacji ASR pisałam TUTAJ.

Nigdy nie zapomnę wspólnego odliczania. Widoku 1000 niebieskich koszulek wybiegających na ulicę. Do Walencji jechaliśmy busami, całą ekipą Organizatorów. Było baaardzo wesoło! Na jednej ze stacji benzynowych, dość blisko mety, spotkałam moich znajomych – okazało się, że w Niemczech przekonali kierowcę, żeby jechał z nimi do samej Walencji. Skubani zajęli drugie miejsce i przyjechali przed nami – Organizatorami.

Mieliśmy wszyscy dużo na głowie. Ale czas na dobrą zabawę zawsze się znalazł. Dwa koncerty, impreza na plaży, siatkówka, crash ball, tańce na basenie – cały czas coś się działo. Co najlepsze, nie wszystko mieliśmy zaplanowane – pewne rzeczy (np. impreza w łazience czy szaleństwo w brodziku) wyszły całkiem spontanicznie. Najbardziej jednak, utkwiło mi w pamięci niesamowite uczucie, kiedy staliśmy na scenie całym Teamem, a ponad tysiąc osób skandowało „dziękujemy”. Coś cudownego!

Po Auto Stop Race pojechaliśmy z pozostałymi Organizatorami do Saint-Tropez i Monako. Odpoczęliśmy i zżyliśmy się jeszcze bardziej. Przy okazji ASR do Walencji warto wspomnieć o najlepszym właścicielu kempingu jakiego mogliśmy sobie wyobrazić – Angel bardzo nam pomógł i został zaproszony na scenę w czasie finału – w podziękowaniu otrzymał od nas koszulkę i wiwaty tysięcznego tłumu.

ASR WalencjaPocałunek przed 1000 osób? Czemu nie! 🙂 Fot. K. Kozakiewicz

ASR 2015 – CHALKIDIKI

Pierwszy Auto Stop Race, na który pojechałam z chłopakiem. Była to dla mnie nowość i spore wyzwanie. W końcu wiadomo, że dwie drobne blondynki szybciej złapią stopa, niż para! Moje przeczucia szybko się sprawdziły – pierwszego dnia ledwo wyjechaliśmy z Polski. Łącznie złapaliśmy ponad 30 stopów, spaliśmy w mieszkaniu u szalonych Greków-muzyków, jechaliśmy dwukrotnie autobusami i spaliśmy w namiocie na rondzie w środku słowackiego miasteczka. Na kemping dotarliśmy we wtorek popołudniu zmęczeni, brudni i szczęśliwi. To jednak nie był zwykły kemping! Chalkidiki okazało się najcudowniejszą miejscówką, jaką mogliśmy sobie wyobrazić. Lazurowa woda, piękna okolica, skałki, punkty widokowe i przepyszne jedzenie.

Może i koncerty nie były do końca w moim guście, ale bawiłam się przednio. Szczególnie pijąc ze wszystkimi po kolei bruderszafty. Co najlepsze, sporo osób kojarzyło mnie z wcześniejszych ASR-ów oraz… wyjazdu do Azji! Byłam przeszczęśliwa kiedy ludzie podchodzili do mnie i mówili, że czytają mojego bloga i sami również chcą zrobić sobie przerwę w życiu i zwiedzić kawałek świata. Podobał mi się również Festiwal Kolorów i zjazd na klacie – świetna sprawa! Nie mówiąc o tym, że po Auto Stop Race zostałyśmy z Moniką w Grecji odwiedzając m.in. Saloniki (KLIK) i piękną wyspę THASOS.

ASR Chalkidiki

ASR 2016 – TARQUINIA

Tegoroczny Auto Stop Race organizowało aż 21 osób. Prace nad projektem zaczęli już w wakacje. Wprowadzili sporo zmian (od tej edycji każdy kto wchodzi na teren kempingu musi zapłacić – nawet jak przyjechał swoim autem albo jechał stopem poza wyścigiem). Wraz z kilkoma innymi pracującymi znajomymi zdecydowaliśmy się jechać busem. Nie chcieliśmy marnować urlopu na 10-godzinny postój na stacji benzynowej.

Kemping był ogromny. Plaża nie była zbyt ładna, ale nikomu to nie przeszkadzało. Dlaczego? Bo po pierwsze zachody słońca i tak były piękne, a po drugie basen był GENIALNY! Tego co tam się działo nie da się opisać! Setki uśmiechniętych, opalonych (albo spalonych :D) ludzi, którzy razem tańczą, śpiewają, piją słodkie winko i cieszą się życiem! Gry, zabawy, konkursy, niesamowity animator Grzesiu i świetna muzyka. Do tego masa moich znajomych, głównie z BIT-u i pozytywna energia. Wieczorami atrakcji było jeszcze więcej: jam session, gry piwne, trzy (!) koncerty i imprezy z najlepszym Dj-em Mistoniem (od Dubrownika było coś nie tak z muzyką – zdecydowanie za dużo techno – w Tarquinii playlista była idealna). Warto dodać, że po raz pierwszy odbyły się również prelekcje podróżnicze, w tym nasza o Azji południowo-wschodniej (dziękujemy za przybycie). Nie ma co ukrywać: to była zdecydowanie najbardziej profesjonalnie zorganizowana edycja Auto Stop Race.

ASR Tarquinia

CZY NAJLEPSZA?

Nie chcę się wypowiadać czy w Tarquinii było najlepiej, bo nie jechałam stopem. Poza tym uważam, że każda edycja była jedyna w swoim rodzaju i ciężko je wszystkie porównać. Najbliższa mojemu sercu jest Walencja, ale jestem całkowicie nieobiektywna, bo sama organizowałam tamten wyjazd. Wiem jedno – nie wyobrażam sobie majówki bez Auto Stop Race. A istnieje spora szansa, że za rok w maju będę na całkiem innym kontynencie. Nie powinnam narzekać, ale… już wiem, że będę płakać oglądając te wszystkie zdjęcia i słuchając relacji znajomych. Szczególnie, że Koordynatorką Główną została idealna na to stanowisko osoba (trzymam kciuki i raz jeszcze gratuluję!).

W ilu edycjach Auto Stop Race braliście udział? Która podobała Wam się najbardziej?

Przy okazji przypominam, że Auto Stop Race bierze udział w konkursie PZU na najlepszy studencki projekt roku. Każdy głos się liczy! Dla Was to tylko kilkanaście sekund, a dla Organizatorów to wielka szansa na zrobienie jeszcze lepszego eventu! Szczegóły TUTAJ.

Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A, INSTAGRAM oraz SNAPCHATA (nick: gadulec). Zachęcam również do zapisywania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!

Follow my blog with Bloglovin

zarezerwuj pokójrevolut bonus Jeśli przydały Wam się porady zamieszczone na Gadulcu i jesteście w trakcie planowania własnej podróży, będziemy bardzo wdzięczni za dokonanie rezerwacji przez powyższe linki. Nie martwcie się – to nie wpłynie na cenę noclegu, samochodu czy lotu, a dzięki prowizji będziemy mogli dalej rozwijać bloga. W prezencie od nas macie również 25zł przy otwarciu konta w Revolut. Dzięki! :)