Jeden z najczęściej odwiedzanych krajów świata. Słynący z pięknych plaż, licznych buddyjskich świątyń i przepysznej kuchni. Państwo, którego stolicę można pokochać albo znienawidzić. A Króla trzeba wielbić bezgranicznie. Tajskie tradycje przesiąkają coraz bardziej zachodem. A Tajowie używają coraz więcej kremów wybielających. Tajlandia to kraj, do którego warto się wybrać póki kompletnie nie zamieni się w Europę. Zarówno pod względem kulturowym, jak i ekonomicznym.
Bangkok – i tak powstał chaos
To tutaj rozpoczyna się większość azjatyckich przygód. Międzynarodowy port lotniczy obsługuje co roku około 40 mln pasażerów. Większość turystów trafia stamtąd taksówką lub pociągiem na słynną ulicę Khao San Road. Właśnie przez to zatłoczone miejsce ludzie zrażają się do Bangkoku. Jeśli oderwie się od sklepików, straganów i nachalnych sprzedawców można stolicę Tajlandii naprawdę polubić. Więcej o atrakcjach tego miasta przeczytanie TUTAJ.
Kiedy jechać do Tajlandii?
Każda pora jest niezła, należy jednak pamiętać, że w czasie naszych wakacji, mniej więcej od czerwca do września pada tutaj częściej niż w pozostałych miesiącach (oczywiście nie wszędzie, na niektórych wyspach jest wtedy idealna pogoda). Szczyt sezonu trwa od listopada do lutego, jest wtedy drożej niż w pozostałe miesiące. Niekiedy zdarzają się przykre niespodzianki jak np. brzydka pogoda w grudniu spowodowana przez tajfun na Filipinach (przytrafiło się nam to na Koh Tao i Koh Lanta). Więcej o klimacie Tajlandii przeczytacie na TEJ stronie.
Ceny
Bilety lotnicze z Warszawy do Bangkoku można kupić już za około 1500-2000 zł w dwie strony, jeśli śledzi się promocje na portalach typu Flipo. Należy sprawdzić również połączenia Londyn/Praga/Berlin – Bangkok, ponieważ możemy tam dolecieć lub dojechać z Polski za kilkadziesiąt zł.
Ceny za dwuosobowe pokoje zaczynają się od 150-200 BHT (około 17-23 zł). W sezonie ciężko jest znaleźć coś przyzwoitego za mniej niż 350 BHT. Północ Tajlandii (Chiang Mai i okolice) jest znacznie tańsza niż południe (wybrzeża, wyspy).
Posiłki najlepiej spożywać w street foodach. Nie zawsze wyglądają zachęcająco, ale potrawy najczęściej są przepyszne i tanie. Bez problemu można się najeść za 40-80 BHT.
Spędziłam w Tajlandii 7 tygodnii, wydając średnio 25$ dziennie. Szczegóły znajdują się w TYM poście.
Transport
Jeśli ma się czas najlepiej podróżować po Tajlandii pociągiem czy autobusem. Klasa trzecia w pociągach jest naprawdę bardzo tania (200-300 BHT za 500-600 km). Na dłuższe dystanse można kupić miejsce leżące. Gdy ma się bardzo ograniczony czas warto sprawdzić tanie linie lotnicze np. Air Asia. Niekiedy za około 1000 BHT są dostępne loty Bangkok-Krabi czy Bangkok-Chiang Mai. Warto ograniczyć się do bagażu podręcznego (można nieco przekroczyć dozwolone kilogramy).
MOJE OSOBISTE TOP 3
1. Pai
Odwiedziłam to miejsce dwukrotnie. Trzeba podkreślić, że od lutego do kwietnia pogoda nie rozpieszcza – jest duszno, parno i gorąco, a łąki i lasy stają się brązowo-żółte i wyjątkowo przytłaczające. Zdecydowanie ładniejszy krajobraz można zobaczyć od czerwca do października. Jest bardzo zielono, wodospady tętnią życiem, natura zachwyca. Kocham Pai za ciszę i spokój w ciągu dnia i gwarny nocny market. Za wesołych hippisów, wielkie kubełki mojito, beer ponga i ludzi, których tam poznałam. Za rzekę, bambusowe mostki, kanion, gorące źródła i niespodziewane poczęstunki. Za to, że spełniłam tam swoje wielkie marzenie i opiekowałam się słoniami w Thom’s Elephant Camp.
2. Rajskie Railay
Jedyna z najpiękniejszych plaży jakie widziałam. Skały, morze, piasek, małpki, wspinacze z całego świata. Widok tak dobrze znany z pocztówek i katalogów o Tajlandii mimo wszystko zachwyca. Nie przeszkadzają nawet turyści i wyższe ceny. Bajka, do której z chęcią wrócę.
3. Wyspa Koh Tao
Nie za duża, nie za mała. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Piękne widoki, zwiedzanie wyspy skuterem, nurkowanie (można tutaj zrobić naprawdę tanio każdy kurs), imprezy, plaże, urokliwe zatoczki i interesujące podwodne życie. W sam raz na kilka dni aktywnego (ale nie za bardzo) wypoczynku.
Ulubione miejsce Martyny z bloga lifein20kg, która mieszkała w Tajlandii łącznie kilkanaście miesięcy:
Park Narodowy Khao Sok, prowincja Sutat Thani
“Jest miejsce, do którego wracałabym w każdej chwili, to Khao Sok National Park w prowincji Surat Thani. Obszar objęty ochroną to prawie 720 km2 jezior, gór, dżungli i niezliczonych gatunków owadów, płazów, gadów i ssaków. Nigdy wcześniej nie byłam w dżungli,ani nie wchodziłam do głębokich jaskiń. Nigdy nie przypuszczałam, że to się kiedyś uda. Wystarczyło pojechać do Tajlandii, aby stawić czoła klaustrofobii i lękowi przed ciemnością w jaskini. Na miejscu czekają na nas domki na jeziorze, wędrówka po dżungli, penetracja jaskiń, nocne i poranne safari łodzią po jeziorze”.
Zdjęcie na samej górze postu pochodzi ze strony https://vimeo.com/videofotograf.
Podsumowując, Tajlandia jest idealnym krajem na pierwszą wizytę w Azji południowo-wschodniej. Jeśli jednak ktoś oczekuje czegoś kompletnie odmiennego niż zachód i szuka ciszy czy spokoju może się rozczarować.
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM! Zachęcam również do zapisywania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!