Na przełomie grudnia i stycznia odwiedziliśmy trzy tajskie wyspy. Na zachodnim wybrzeżu udaliśmy się na Koh Lanta, by spędzić święta ze Moniką i Sebastianem z Klubu Podróżników BIT. Następnie przemieściliśmy się na wschód, gdzie nurkowaliśmy na Koh Tao i przywitaliśmy hucznie nowy rok na słynnym Full Moon Party na Koh Phangan.
Rodzinne Koh Lanta
Kilka dni przed świętami przylecieliśmy z Ha Noi do Bangkoku. Jeszcze tego samego dnia wsiedliśmy w nocny pociąg, by koło południa dotrzeć na Koh Lanta. Nie mieliśmy zarezerwowanych noclegów, więc znalezienie czegoś taniego i ładnego zajęło nam nieco czasu. Ostatecznie, dzięki właścicielowi bungalowów Hutyee Boat na Khlong Kong Beach, pierwszą noc spaliśmy w uroczym domku na drzewie (w pobliskim kurorcie).
Niestety tajfun z okolic Filipin popsuł pogodę również na Koh Lanta. Kolejny dzień upłynął nam na oczekiwaniu na Monikę i Sebastiana. Gdy dotarli do nas wieczorem, akurat była pora by zasiąść do wigilijnego stołu. Było bardzo skromnie, ale przynajmniej mieliśmy przywieziony z polski opłatek i barszcz. I byliśmy razem. Udało nam się spotkać na drugim końcu świata 🙂 Mimo wszystko było mi nieco smutno – jednak Boże Narodzenie najlepiej spędza się w Polsce, z całą rodziną i dwunastoma pysznymi potrawami.
Następnego dnia wypożyczyliśmy dwa skutery i objechaliśmy część wyspy. Dotarliśmy na południe do starego miasta i portu oraz na podobno jedną z najładniejszych plaż na świecie. Pogoda była lepsza niż w poprzednie dni, humory wszystkim dopisywały. Całkiem fajnie spędzony pierwszy dzień świąt. Nawet śpiewałam kolędy jadąc skuterkiem! 🙂
Popołudniu udaliśmy się na rewelacyjny targ, żeby kupić ryby i owoce morza na grilla. Właściciele Hutyee Boat pomogli nam przyrządzić tuńczyka, barakudę, krewetki i bataty – wszystko było pyszne – wyszło na to, że “prawdziwą” wigilię mieliśmy 25 grudnia. Czas uprzyjemniały nam lokalne dzieciaki, które wraz z Monią uczyłyśmy polskiego.
Kolejnego dnia nadszedł czas rozstania – my musieliśmy jechać na Koh Tao, bo Damian lada dzień zaczynał kurs nurkowy. Natomiast nasi znajomi jechali do Kuala Lumpur skąd mieli samolot na Bali (początkowo mieliśmy lecieć z nimi, ale przebukowaliśmy bilet,żeby zwiedzić dokładniej południowy Laos i Wietnam).
Tanie nurkowanie na Koh Tao
Wyspa Koh Tao jest znana na całym świecie, jako miejsce, gdzie można najtaniej zostać licencjonowanym nurkiem. Ceny kursów Open Water Diver zaczynają się od około 800 zł (często wraz z noclegiem). Kurs Damiana trwał niecałe 4 dni, robił go w szkole Phoenix Divers. Ja swój kurs robiłam lata temu razem z rodzicami (częściowo w Polsce, częściowo w Chorwacji). Posiadam Advanced Open Water Diver, czyli mogę nurkować do 30 metrów. Ostatni raz nurkowałam dawno temu, więc na Koh Tao musiałam zrobić kurs przypominający (jest to obowiązek, jeśli miało się roczną przerwę). Trwał 2 godziny – nieco teorii, a następnie praktyczne ćwiczenia w basenie. Gdy wreszcie nadszedł czas nurkowania, byłam bardzo przejęta i podekscytowana. Pod wodą czułam się świetnie – zero dyskomfortu, pełnia szczęścia i błogi stan, który w moim przypadku jest możliwy tylko w czasie nurkowania. Przez kilkadziesiąt minut, będąc pod powierzchnią wody nie myślę o niczym. Napawam się ciszą, widokami i morskim pięknym światem. Kocham te momenty! W dodatku w czasie pierwszego nurka miałam mnóstwo szczęścia i widziałam rekina białego! Niezmiernie się cieszę, że wróciłam do nurkowania – w 2015 roku muszę praktykować ten sport znacznie częściej 🙂
Oprócz nurkowania, na Koh Tao warto wypożyczyć skuter i pojeździć po wyspie. Znajduje się tu sporo ładnych plaż, atrakcyjnych punktów widokowych i fajnych miejsc do snorkelingu. Polecamy przede wszystkim John Suwar Viewpoint (rewelacja! szkoda, że pogoda średnio dopisała), Chalok Viewpoint (trudno go znaleźć, bo jest ukryty w krzakach, w pobliżu znajduje się wieża telewizyjna) oraz Dusit Buncha Resort (znajduje się tam punkt widokowy na dwie pobliskie wysepki). Podobno jedną z fajniejszych plaży jest Thian Og (Shark) Bay – blisko brzegu znajduje się dużo rybek i ładna rafa koralowa, w dodatku czasem przypływają tam rekiny (stąd nazwa). Niestety nie byliśmy tam, ponieważ, gdy nie nurkowaliśmy padał deszcz lub zbliżał się wieczór.
Sylwestrowe szaleństwo na Full Moon Party
W Sylwestra popłynęliśmy popołudniowym promem z Koh Tao na Koh Phangan – wyspę znaną przede wszystkim z comiesięcznych imprez organizowanych z okazji pełni księżyca. Podobno ktoś kiedyś stwierdził, że to właśnie z plaży Haad Rin widać najpiękniej księżyc w czasie pełni. Od tamtej pory organizowane są tam imprezy na kilkanaście tysięcy osób – raz w miesiącu Full Moon Party, a w między czasie Half Moon czy New Years Eve Full Moon.
Oczywiście w czasie Sylwestra ceny za noclegi są kosmiczne. Dzięki Polakowi poznanemu przez Fabcebooka, który mieszka na Koh Phangan, znaliśmy w miarę tanie miejsce kilka kilometrów od plaży, na której odbywa się impreza, jednak gdy tam przyjechaliśmy pokój był zajęty (i tak czy siak za drogi). Nigdzie nie znaleźliśmy nic co mieściłoby się w naszym budżecie, więc ostatecznie, po kilku godzinach wylądowaliśmy u Polki, która prowadzi jeden z resortów przy plaży (piękny Sea Love Bungalows – jak dysponujecie nieco większym budżetem, niż nasze 10 USD to gorąco polecam!). Dzięki jej uprzejmości nie dość, że mogliśmy w bezpiecznym miejscu zostawić bagaże to jeszcze mogliśmy przekimać się za darmo na hamakach przypiętych do palm nad samym morzem. W dodatku odbywała się tam mała sylwestrowa impreza, na której poznaliśmy czwórkę Polaków. Tak się zagadaliśmy, że ledwo zdążyliśmy dotrzeć na Haad Rin o północy! Wpadliśmy razem z tłumem takich samych gap jak my (kto by pomyślał, że będą aż takie korki!) na plażę dosłownie na kilka sekund przed Nowym Rokiem. Załapaliśmy się na 3, 2… 1 i już był 2015 rok! Przywitaliśmy go wraz z 30 tysiącami osób, na plaży w Tajlandii – brzmi całkiem nieźle 🙂
Co do samej imprezy: najważniejsze to mieć na sobie odblaskową koszulkę z wielkim napisem “Full Moon Party” i pomalowane na kolorowo twarze (lub ogólnie ciało). Nie może również zabraknąć słynnych bucketów (rum z colą i red bullem), które są sprzedawane wszędzie na Haad Rin. Ludzie z całego świata, głównie między 20 a 30 rokiem życia bawią się tutaj do białego rana. A niektórzy nawet do popołudnia 😉 Impreza jest świetna, ale 30 tysięcy osób to dla mnie trochę za dużo. Momentami po prostu czułam się nieswojo. Ponadto przeszkadzał mi ogromny syf na plaży (tony butelek, kubełków i innych śmieci) oraz ludzie sikający dosłownie wszędzie (w tym prawie mi na nogi…).
Bawiliśmy się do wschodu słońca. Impreza była udana, ale mimo wszystko wolę spędzać sylwestra w sporym gronie bliskich znajomych. Nie ważne, że w zimnej Polsce czy Europie, ważne z kim! Nocleg na hamaku był bardzo przyjemny, ale koło 11 słońce grzało nie do wytrzymania, więc musieliśmy wstać. Po kilku godzinach błogiego lenistwa, rozpoczęliśmy poszukiwania nowej kwatery (chcieliśmy się wysłać, bo ponad 800 km do z portu Donsak w Tajlandii do Kuala Lumpur mieliśmy zamiar przejechać autostopem). Ostatecznie wylądowaliśmy w… salonie masażu, gdzie przemiłe panie przygarnęły nas za rozsądną kwotę na jedną noc 😀 Także Koh Phangan od tej pory kojarzy nam się nie tylko z Full Moon Party, ale także z dziwnymi (i fajnymi) miejscami do spania.
Na koniec zapraszam do obejrzenia filmiku z życzeniami, prosto z Koh Phangan!
Informacje praktyczne (10 batów = około 1 zł):
– pociąg plus autobus z Bangkoku do Krabi – 525 batów,
– autobus z Krabi na Koh Lanta – 350 batów,
– dwuosobowy bungalow z łazienką – od 300 batów (polecam Hutyee Boat – czteroosobowy bungalow z łazienką i możliwością korzystania z kuchni plus darmowa kawa, woda, herbata – 800 batów),
– wynajem skutera na Koh Lanta na 24h – 250 batów,
– spory tuńczyk – 50 batów,
– 0,5 kg dużych krewetek – 200 batów,
– autobus plus prom z Koh Lata na Koh Tao – 1100 batów,
– dwuosobowy pokój z łazienką blisko portu – wymęczone 450 batów (w hotelu i restauracji Yang – polecam przede wszystkim jedzenie – dobra cena w stosunku do jakości i wielkości posiłków, smaczna kuchnia tajska i zachodnia),
– inne guesthouse’y na Koh Tao znajdziecie TUTAJ,
– wynajęcie skutera na Koh Tao na 24h – od 150 batów,
– obiad w lokalnej knajpce – od 50 batów,
– shake owocowy – od 30 batów,
– kurs nurkowania Open Water Diver – od 8000 batów (PADI lub SSI),
– prom z Koh Tao na Koh Phagnan – 300-500 batów (zależy od godziny i firmy),
– bucket (rum, cola, red bull, lód) – od 150 batów,
– nocleg u pań masażystek – 400 batów (mieliśmy dzieloną łazienkę),
– nocleg na hamaku – bezcenny!
Pamiętajcie o projekcie Piątki z podróży. Wy również możecie przekazać symbolicznego piątaka!
Fundacja „Król i Smok”
Nr konta: 21 1020 5242 0000 2102 0324 1874
Adres:
PKO BP O 9 we Wrocławiu
ul. Grabiszyńska 240
53-235 Wrocław
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM!