Pisanie każdego podsumowania roku zaczynam od lektury tekstu z poprzedniego roku. Podobnie było tym razem. Zamieściłam w nim następujące zdania: „Po fantastycznym, ale dość spokojnym 2021 roku, być może 2022 będzie przełomowy (…) liczymy na to, że już w lutym wreszcie nareszcie (po 2 latach przerwy!!!) uda nam się wyjechać w Alpy i poszusować na włoskich, austriackich lub francuskich stokach. Dobrze byłoby także dotrzeć na Teneryfę i zrobić sesję poślubną (…). Kusi nas Madera, fajnie byłoby popłynąć w kolejny rejs (ktoś coś wspominał o Turcji), zahaczyć o Mazury i wybrać się na kilkudniową wycieczkę rowerową”. I wiecie co? Większość planów się powiodła, w tym najpoważniejszy, czyli ciąża 😊. Ale po kolei!

AKTYWNA ZIMA

Nowy Rok przywitaliśmy z przyjaciółmi w Szczyrku. Kilka dni później, na długi weekend, pojechaliśmy ze sporą grupą znajomych w okolice Zakopanego. Zrobiliśmy dwa świetne trekkingi: na Gęsią Szyję oraz nad Czarny Staw, a 7 stycznia zorganizowaliśmy przebieranego Sylwestra 2.0, który przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.

Po „koronowej przerwie” w 2020 i 2021 roku, w lutym 2022 wreszcie dotarliśmy w Alpy. Razem z Damianem byliśmy pilotami kilkudziesięcioosobowej grupy we francuskim regionie Chamonix Mont-Blanc. Trafiliśmy na przepiękną pogodę i bardzo dobre warunki narciarskie – jedyne czego zabrakło to porządnego après ski, ponieważ we Francji dalej obowiązywał zakaz tańczenia (nawet na świeżym powietrzu). Także po białym szaleństwie siedzieliśmy przy stolikach łapiąc promienie słońca, piliśmy aperolki i bujaliśmy się do muzyki na żywo 😉.

Pod koniec lutego byliśmy również w fantastycznym domku koło Wadowic z inną grupą znajomych.

Równocześnie, przez całą zimę, kończyliśmy remont 3 kawalerek na wynajem, co zajmowało większość naszego wolnego czasu (raz jeszcze dziękujemy za pomoc rodzinie i przyjaciołom!). Misję zakończyliśmy sukcesem i trzema podpisanymi umowami.

W trudnym czasie, w miarę swoich możliwości czasowych i finansowych, staraliśmy się również wspierać mieszkańców Ukrainy.

WYMARZONA SESJA ŚLUBNA NA TENERYFIE

W marcu polecieliśmy na workation, czyli wakacje połączone z pracą zdalną. Naszym celem była ukochana Teneryfa, na którą od lat chcieliśmy powrócić (to tam mieszkaliśmy przez 2,5 miesiąca w 2017 roku). Wreszcie, po 1,5 roku od wesela i ślubu numer 2, udało nam się zorganizować wymarzoną sesję poślubną. Na miejsce sesji wybraliśmy Park Narodowy Teide oraz plażę del Duque. Szczegóły i więcej zdjęć znajdziecie we wpisie sesja poślubna na Teneryfie.

Na wyspie spędziliśmy błogie 2 tygodnie. Po pracy spotykaliśmy się ze znajomymi, plażowaliśmy, jedliśmy pyszne owoce morza, piliśmy barraquito (pyszna kanaryjska kawa z likierem owocowym i mlekiem skondensowanym), spacerowaliśmy i odwiedziliśmy kilka nowych miejsc (np. Tenerife Horse Rescue, w którym mieszkają niechciane zwierzęta – wybierzcie się tam koniecznie!). Nawet obejrzeliśmy mecz polskiej reprezentacji, co nie byłoby niczym zadziwiającym, gdyby nie fakt, że transmisja miała miejsce w… jaskini (pozdrowienia dla Zdzicha 😉)!

WIELKANOC KOŁO KRYNICY-ZDRÓJ I MAJÓWKA NA SŁOWENII

Wielkanoc spędziliśmy z dwiema rodzinkami w świetnym domu koło Krynicy-Zdrój. Było dużo pyszności, spacerów, a nawet trekkingi na Lackową oraz Jaworzynę Krynicką.

Na majówkę wybraliśmy się z przyjaciółmi i ich sunią Bellą na roadtrip po Słowenii. W ciągu 5 dni odwiedziliśmy mnóstwo malowniczych miejsc (m.in. Rezerwat Zelenci, kilka wodospadów, wąwozy: Mostnica i Tolmin, jeziora Bled i Bohinj, Piran, Park Strunjan czy jaskinie Szkocjańskie). Szczegóły znajdziecie w tekście Słowenia – co warto zobaczyć. Polecamy ten kraj na krótsze i dłuższe wyjazdy, szczególnie właścicielom czworonogów. Słowenia jest bardzo psiolubna 😊. Sami również chętnie tam wrócimy!

CZTERY WESELA I POGRZEB

Wakacje spędziliśmy przede wszystkim w Polsce jeżdżąc na panieńskie, kawalerskie i wesela. Nasi znajomi i przyjaciele pochodzą z całego kraju, więc mieliśmy okazję bawić się na wspaniałych imprezach w okolicy Zamościa, Opola, Poznania i Czorsztyna. To było lato pełne miłości, radości i magicznych wspomnień. Każdy ślub i wesele, w którym uczestniczyliśmy było inne, ale każde wyjątkowe i przepiękne. A co najważniejsze, idealnie odzwierciedlało ducha Młodej Pary.

Letni okres to również czas weekendowych wyjazdów (zawitaliśmy m.in. do Gdańska, Czorsztyna i na Mazury) oraz szalonych trzydziestek naszych przyjaciół.

Życie nie składa się z samych radosnych momentów. W 2022 roku pożegnaliśmy kuzyna Damiana, który odszedł zdecydowanie zbyt szybko. Mierzyliśmy się również z wieloma innymi prywatnymi problemami dotyczącymi naszych przyjaciół i rodziny.

STAŁO SIĘ! BĘDZIEMY RODZICAMI!

Pod koniec czerwca, tuż po powrocie z Berlina (z weekendu panieńskiego numer 3), okazało się, że jestem w ciąży. Nie powinniśmy być wielce zaskoczeni, bo od kilku miesięcy staraliśmy się o dziecko, ale mimo wszystko dwie kreski na teście były dla nas wielką niespodzianką. Powiem tak: nastawialiśmy się, że cały proces będzie trwał dużo dłużej 😜.

Koniec końców druga połowa 2022 roku była dla mnie i mojego organizmu jedną wielką zmianą. Na szczęście ciążę znosiłam (i dalej – odpukać! – znoszę) dobrze. W moim przypadku I trymestr nie był aż taki straszny jak u wielu kobiet – poza mdłościami, które znikały po posiłkach, niechęcią do kawy, bólem głowy i dużym zmęczeniem czułam się normalnie. Dalej chodziłam na fitness, jeździłam rowerem do pracy i prowadziłam aktywny tryb życia. W II trymestrze wszelkie dolegliwości ustały, brzuszek stawał się coraz bardziej widoczny, a ja nie mieściłam się w coraz więcej ubrań. Dobrze, że mam sporo luźnych sukienek w szafie oraz mamę, która ma świetny gust i nosi ciut większy rozmiar, niż ja – dzięki temu nie musiałam kupować za dużo ciążowych ciuchów 😉.

Na każdej kolejnej wizycie lekarze potwierdzali, że będziemy mieli córeczkę, co bardzo nas uradowało (no dobra, mnie nieco bardziej 😊). Wyniki badań wychodziły dobrze (poza kilkoma fałszywymi alarmami np. jeśli chodzi o HCV), także obyło się bez większych stresów. Oczywiście oczekiwanie na dziecko to bardzo emocjonujący czas, a w głowie pojawia się milion pytań i wątpliwości (Czy damy sobie radę? Co z podróżami? Co z naszym życiem pełnym aktywności, znajomych i przygód? Co, jeśli Mała będzie chora? Albo jeśli coś stanie mi się przy porodzie? Czy nasz związek przetrwa wszelkie trudności związane z wychowaniem młodego człowieka? Jak na dziecko zareaguje nasz psiak?). O tego typu rozterkach mogłabym napisać cały osobny artykuł, ale staram się myśleć pozytywnie i uspokajać samą siebie (nieśmiertelne hasła „będzie dobrze” oraz „miliony rodziców dało radę, to my też damy”). Dodatkowo dużo rozmawiam z D. i przyjaciółkami oraz czytam książki (ale nie za dużo, żeby nie mieć mętliku w głowie – na razie polecamy „Mamy dla mam”, „Ciąża dla facetów” oraz „Twoja ciąża tydzień po tygodniu”).

WYMARZONA MADERA, POWRÓT DO LIZBONY I BARCELONY

W drugiej połowie września, tuż po krótkim pobycie nad polskim morzem i chrzcinami mojego chrześniaka, polecieliśmy na długo wyczekiwany urlop. Spędziliśmy tydzień na przepięknej Maderze, którą objechaliśmy wielokrotnie. Wyspa zdecydowanie nas urzekła: magiczna natura, wszechobecna zieleń, różnorodne krajobrazy, przepyszne jedzenie, urokliwe miasteczka i liczne trekkingi. To miejsce, w którym nie da się nudzić i do którego chętnie wrócimy! Szczegóły dotyczące naszego wyjazdu w kolejnym tekście, który planuję opublikować pod koniec stycznia.

Do Polski wróciliśmy przez Lizbonę, w której zatrzymaliśmy się na parę dni. Ostatni raz byłam w stolicy Portugalii 17 lat wcześniej. Co ciekawe, wtedy moja mama była w ciąży z moją młodszą siostrą 😊 Jak mawiał Mufasa “Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia”.

Damian pracował zdalnie, więc zwiedzaliśmy miasto popołudniami. Bez pośpiechu i specjalnego planu spacerowaliśmy po starym mieście, zachwycaliśmy się tramwajami, azulejos, architekturą i jedzeniem.

W październiku odwiedziliśmy brata D., który na kilka miesięcy zamieszkał pod Barceloną. Spędziliśmy kilka dni na odkrywaniu tego miasta na nowo, ponieważ oboje byliśmy tam jako nastolatkowie. Zwiedziliśmy również Cadaqués (ukochane miasto Salwadora Dali) oraz Cala Pedrosa. Punktem kulminacyjnym całego wyjazdu był mecz FC Barcelony – ukochanego klubu mojego męża. Mimo, że Barça przegrała to i tak wspaniale było zobaczyć słynny stadion na żywo i poczuć hiszpańską moc kibicowania!

Końcówka roku była spokojniejsza – kilka weekendowych wyjazdów, początek szykowania wyprawki dla bobo i przekazywanie projektów w pracy. Za to Damian spełnił jedno ze swoich największych marzeń wybierając się z kumplami na motorowy trip po Maroko (wrócili zachwyceni i już planują kolejne męskie wyprawy 😉).

ZMIANY W ŻYCIU ZAWODOWYM

Nadal pracuję w rodzinnej agencji reklamowej Grupa Infomax przy czym na nieco innym stanowisku. Wcześniej głównie koordynowałam projekty związane z marketingiem online’owym, natomiast w 2022 roku skupiłam się na warsztatach strategicznych, tworzeniu strategii marketingowych oraz ich wdrażaniu. Współtworzyłam wiele ciekawych projektów takich jak nowa strona internetowa dla Autosanu, Bazylii czy TBI oraz opracowanie strategii marketingowej i kompleksowa obsługa firm (m.in. DOORsystem, Catering Arts, H1N1 Eyewear czy Zekon).

Dodatkowo, razem z koleżanką, zorganizowałyśmy jubileuszową imprezę w stylu Wielkiego Gatsby’ego z okazji 30-lecia Grupy Infomax. Ach, co to był za bal! 😊 Wprowadziłam również „obiady czwartkowe”, czyli wspólne lunche w każdy pierwszy czwartek miesiąca i byłam odpowiedzialna za dotacje z Unii Europejskiej.

Wzięłam też udział w dwóch bardzo ciekawych szkoleniach: z Tomaszem Kolasińskim (masa praktycznych informacji na temat pozyskiwania klientów i prowadzenia swojego konta na Linkedinie) oraz Arturem Jabłońskim (budowanie lejków marketingowych – również dużo praktyki i przydatnych wskazówek).

Koniec roku nie był łatwy, co chwilę coś się sypało, mieliśmy sporo zmian w zespole oraz problemy techniczne. Był to dość stresujący i burzliwy okres, ale wyszliśmy na prostą i Nowy Rok zaczęliśmy z przytupem. Jestem już na L4, ale ciężko całkowicie odciąć się od firmowych nowinek (szczególnie, gdy jest to rodzinny biznes 😉). Zresztą sama z przyjemnością śledzę poczynania mojego zespołu, kibicuję całemu #TeamInfomax i wierzę, że ten rok będzie bardzo owocny!

NAJSŁABSZY ROK POD KĄTEM BLOGOWANIA

W 2022 roku napisałam tylko 5 tekstów (najchętniej czytany: „Pomysły na wieczór panieński”). Nigdy nie było tak źle i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Po prostu pochłonęły mnie obowiązki firmowe, ciąża, wyjazdy i życie. Blog odwiedziło 68 tysięcy unikalnych użytkowników (nie jest tak źle patrząc na ilość nowych tekstów i niesprzyjające algorytmy na Facebooku czy Instagramie).

Mały sukces to kolejna edycja gadulcowych terminarzy: Waszego ulubieńca w korkowej oprawie oraz elegancka nowość – kalendarz książkowy z okładką z domieszką kawy. Wciąż mamy kilkanaście sztuk każdego modelu – serdecznie zachęcamy do zakupu!

2022 ROK W LICZBACH

  • 50 dni spędzonych za granicą,
  • 9 lotów,
  • 6 odwiedzonych krajów (Francja, Hiszpania, Słowenia, Portugalia, Niemcy, Słowacja plus Anglia, Węgry i Włochy przejazdem/przelotem),
  • 4 weselicha przyjaciół i 4 panieńskie,
  • 3 wykończone i wynajęte kawalerki,
  • 1 ciąża 😊
  • tysiące pięknych chwil spędzonych z bliskimi!

PLANY NA 2023 ROK

Najważniejszy plan to wydanie na świat zdrowej Córeczki i odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Oczywiście, że dalej chcemy być aktywni, spotykać się z rodziną czy znajomymi i podróżować, ale zdajemy sobie sprawę, że nasze życie wywróci się do góry nogami i będzie nas zaskakiwać na każdym kroku. Mamy sporo pomysłów na pierwsze małe i duże wycieczki we czwórkę, ale na nic się nie nastawiamy, żeby się nie rozczarować 😉 Co ma być to będzie (ale i tak trzymajcie kciuki, żeby Malutka była zdrowa i chętna do eksplorowania świata jak Jej rodzice)!

Zrobiliście podsumowanie 2022 roku? Jak go oceniacie? Jakie macie plany na 2023?

zarezerwuj pokójrevolut bonus Jeśli przydały Wam się porady zamieszczone na Gadulcu i jesteście w trakcie planowania własnej podróży, będziemy bardzo wdzięczni za dokonanie rezerwacji przez powyższe linki. Nie martwcie się – to nie wpłynie na cenę noclegu, samochodu czy lotu, a dzięki prowizji będziemy mogli dalej rozwijać bloga. W prezencie od nas macie również 25zł przy otwarciu konta w Revolut. Dzięki! :)