Uwielbiam pisać grudniowe podsumowania! Zawsze przeżywam wtedy na nowo te wszystkie fantastyczne momenty i wspominam osoby, z którymi je przeżyłam. Mogę śmiało powiedzieć, że to był mój rok. Wydarzyło się wiele rzeczy, których się nie spodziewałam, dużo podróżowałam, zostałam panią magister i… znalazłam pracę marzeń! A właściwie to ona znalazła mnie. Zapraszam na krótkie podsumowanie 2016 roku!
134 DNI W PODRÓŻY
W tym roku odwiedziłam 12 krajów z czego w 6 nigdy wcześniej nie byłam. Łącznie w podróży spędziłam 132 dni (o ile nie pominęłam jakiejś krótkiej wycieczki). Odkrywałam Polskę, zarówno wschodnią jak i zachodnią Europę oraz Azję i Afrykę. W styczniu po raz pierwszy weszłam na jakikolwiek szczyt zimą – warunki były trudne i mimo że daleko Śnieżce do Everestu to byłam z siebie bardzo dumna. W tym samym miesiącu poleciałam do Górnej Austrii, gdzie spędziłam 4 fantastyczne dni jeżdżąc na nartach (i rakietach śnieżnych ;)), chodząc do sauny i jedząc różne pyszności. W lutym odwiedziłam przyjaciółkę w Czorsztynie (piękne miejsce, istna oaza spokoju) i pojechałam na weekend na narty do Jańskich Łaźni z Klubem Podróżników BIT. Marzec to kolejny wyjazd z BIT-em – tym razem wędrowaliśmy po Górach Stołowych. To również początek dwutygodniowej wyprawy na Filipiny, którą odbyłam razem z moją Super Mamą. Leciałyśmy przez Szanghaj, dzięki czemu obie po raz pierwszy znalazłyśmy się w Chinach. W samych Filipinach spędziłyśmy 13 dni, dużo rozmawiałyśmy i jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy. To zdecydowanie jedna z fajniejszych podróży, którą kiedykolwiek odbyłam (nie dość, że z mamą to w dodatku do kraju, którego mieszkańcy są najwspanialsi na świecie!). Z tego co wiem mojej mamie też się podobało – zresztą napisała o tym cały WPIS. Kto jeszcze nie czytał, niech koniecznie to zrobi!
Od razu po powrocie z Filipin pojechałam na III Ogólnopolskie Spotkanie Blogerów Podróżniczych. Jak zawsze było rewelacyjnie – ta edycja była wyjątkowo liczna – przyjechało prawie 100 blogerów z całej Polski. Miałam przyjemność poznać m.in. Kasię i Marcina, którzy prowadzą bloga Paczki w podróży oraz Karola i Alex (Busem przez świat). Pod koniec kwietnia wraz z Damianem i znajomymi wyruszyliśmy na Auto Stop Race – tym razem nie stopem, a wesołym, 9-osobowym busem. Kierowaliśmy się do włoskiej Tarquini po drodze zwiedzając Wenecję, Cinque Terra, Pizę i Florencję. To była 5 edycja ASR-u, w której brałam udział i jeśli chodzi o profesjonalizm nie miała sobie równych. Maj i czerwiec były spokojnie, jeśli chodzi o podróże, ponieważ skupiłam się na pisaniu pracy magisterskiej. Z Wrocławia uciekałam jedynie na weekendy – pojechałam na spływ kajakowy z BIT-em oraz na Blog Conference Poznań. Pod koniec czerwca udałam się na Open’era – byłam wolontariuszką i pracowałam głównie w strefie dla dzieciaków.
Tutaj zatrzymamy się na moment, ponieważ czas zdradzić jak znalazłam moją obecną pracę. W maju moja koleżanka z ZSP (Zrzeszenie Studentów Polskich – organizacja studencka, w której działałam głównie na 2 i 3 roku studiów) napisała do mnie na Facebooku, że jej kolega szuka ludzi, którzy pomogą mu przy organizacji wyjazdów. Dodała tylko, że od dłuższego czasu śledzi Gadulca i uważa, że sprawdzę się w tej pracy. Poczytałam co nieco o Solistach i odpisałam, że jak najbardziej jestem zainteresowana. Nie doczekałam się na wiadomość od Łukasza (założyciela Solistów), więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Bez problemu znalazłam go na Facebooku i w krótkiej wiadomości nakreśliłam całą sytuację. W czerwcu umówiliśmy się na spotkanie i po godzinnej rozmowie dostałam propozycję… poprowadzenia wyjazdu do Gruzji! Co najśmieszniejsze wylatywałam do Kutaisi dokładnie tego samego dnia, w którym miałam swoją obronę! Jaki z tego morał? Po pierwsze warto pomagać innym, bo karma wraca (Ola – jestem Twoją dłużniczką! :)). Po drugie trzeba konsekwentnie realizować swoje plany i cele, bo regularność popłaca (w moim przypadku chodzi o podróże i Gadulca). Po trzecie dobrze jest mieć fajnych i pomocnych znajomych oraz Facebooka (na coś się ten pożeracz czasu jednak przydaje).
W ten sposób docieramy do lipca – to wtedy poleciałam do Gruzji na swój pierwszy trip z Solistami. Było trochę stresu, ale miałam świetną i wyrozumiałą grupę, więc cały wyjazd był jak najbardziej udany (Gruzja jest cudowna – na pewno wrócę tam jeszcze niejeden raz). Parę dni później wróciłam w te same rejony – tym razem z mamą i siostrą podróżowałyśmy 10 dni po Armenii. Na początku sierpnia, z Damianem i znajomymi, udaliśmy się na wesele do Lwowa przy okazji zwiedzając to urocze miasto. W drugiej połowie miesiąca podjęłam spontaniczną decyzję i wraz z koleżanką pojechałyśmy autostopem do Amsterdamu, Hagi i Brugii. Tym samym dopisałam do listy 50 kraj, który kiedykolwiek odwiedziłam (Holandia).
We wrześniu zabrałam mojego chłopaka na Mazury, ponieważ nigdy wcześniej tam nie był. Stamtąd polecieliśmy na kitesurfing na Sycylię i wreszcie porządnie wypoczęliśmy (pierwszy raz od 2,5 miesiąca spałam w tym samym łóżku dłużej niż 4 noce). Prosto z lotniska pojechaliśmy w Bieszczady (kolejny pierwszy raz Damiana…), które jesienią zachwycają. Październik to weekend w Tatrach z tatą i siostrą (uwielbiam takie rodzinne wypady) oraz kolejne spotkanie blogerów podróżniczych w Cieszynie.
W listopadzie spędziłam prawie 3 tygodnie w Maroku będąc liderką dwóch wypraw z Solistami. Afryka dalej nieco mnie przeraża, a z drugiej strony tak bardzo intryguje… Tuż po powrocie świętowałam urodziny mojej przyjaciółki nad Jeziorem Żywieckim. W grudniu odpoczywam, ładuję energię i spędzam czas z bliskimi. Wyskoczyłam jedynie na Bożonarodzeniowy Jarmark do Pragi i byłam na 3-dniowym szkoleniu liderów w Osjakowie. Za to już jutro jadę na Sylwestra z BIT-em, by z przytupem przywitać 2017 rok!
Podsumowując: w 2016 roku byłam w 12 krajach. W podroży spędziłam 134 dni. Zrobiłam dziesiątki tysięcy zdjęć (i żadnych nie straciłam!). Poznałam setki pomocnych i dobrych ludzi. Spełniałam swoje marzenia. Nie było dnia, w którym na mojej twarzy nie pojawił się uśmiech.
BLOGOWE PODSUMOWANIE
Przede wszystkim kilka miesięcy temu zmieniliśmy szablon bloga. Większość osób mówi, że teraz jest dużo lepiej, wszystko jest przejrzystsze i bardziej nowoczesne. Wiosną ruszyliśmy z projektem Zgaduj zGadulec, który niestety byłam zmuszona zawiesić, ponieważ latem prawie w ogóle nie było mnie w kraju, a jesienią za dużo się działo. Nie wykluczam, że wrócimy do sond ulicznych, być może nieco w innej formie. Sprawiało nam to sporą radość, ale jest dość czasochłonne, więc musimy sobie poukładać priorytety. Przepraszam Was również za brak postu, w którym podsumowuję ankietę dotyczącą Gadulca (o jej wypełnienie prosiłam Was w okolicach marca na Facebooku). Niebawem w internetowym magazynie pojawi się artykuł ze skróconą wersją mojej pracy magisterskiej (porównanie dwóch blogów podróżniczych) – obiecuję, że na blogu znajdziecie wtedy tekst, z krótką analizą wszystkich odpowiedzi.
Warto dodać, że 2016 rok był owocny w podróżnicze prelekcje. W styczniu po raz pierwszy miałam okazję opowiadać o podróży po Azji południowo-wschodniej licealistom. Z przyjemnością powtórzę to doświadczenie w nowym roku! Jeśli znacie szkoły, które byłby zainteresowane podróżniczymi prelekcjami dajcie mi proszę znać (na Facebooku lub poprzez maila: kontakt@gadulec.pl). W lutym wraz z Damianem byliśmy prelegentami na Festiwalu Podróżniczym Śladami Marzeń w Poznaniu oraz na Targach Turystycznych we Wrocławiu. Wystąpienie ponowiliśmy w maju w czasie Auto Stop Race w Tarquini. Natomiast w marcu podczas Dni Podróżnika, które organizuje BIT przeprowadziłam warsztaty, w czasie których radziłam jak dobrze spakować się na kilku(nasto)miesięczny wyjazd. Bardzo lubię występować publicznie i widzę, że z prelekcji na prelekcję coraz lepiej radzę sobie ze stresem. Trzeba koniecznie wyruszyć w kolejną dłuższą podróż, żeby móc o czym opowiadać!
GADULEC W LICZBACH
W 2016 roku Gadulca odwiedziło prawie 78 tysięcy osób (o 40 tysięcy więcej niż rok temu!).
Liczba wizyt na blogu to ponad 157 tysięcy (50 tysięcy więcej!)
Opublikowałam 44 posty, pod którymi znalazło się prawie 1000 komentarzy (994).
Najchętniej czytane posty to:
- 10 zasad jazdy autostopem – 3 833 unikalnych użytkowników
- 15 ciekawostek o Filipinach – 2 904 unikalnych użytkowników
- Nie zakochuj się w podróżniku! – 2 021 unikalnych użytkowników
Najwięcej komentarzy znajduje się pod moim ulubionym wpisem „Nie zmarnuj podróży (i życia) na byciu online” – aż 90!
Fanpage na Facebooku śledzi prawie 3700 osób (przez rok przybyło 1200 fanów), a konto na Instagramie prawie 2600 (przybyło 1000 obserwujących).
NIE SAMYMI PODRÓŻAMI CZŁOWIEK ŻYJE
Jeśli chodzi o moje życie osobiste to naprawdę nie mam na co narzekać. Od ponad 3 lat jestem w szczęśliwym związku, a od kilku(nastu) mam przyjaciółki, na które zawsze mogę liczyć. Do tego zawsze czuję wsparcie ze strony rodziny, która podziela moją pasję i zachęca do podejmowania nierzadko ryzykownych i spontanicznych decyzji. Naprawdę jestem szczęściarą. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się to nie zmieni.
Tuż po obronie pracy magisterskiej zaczęłam pracę w Solistach. W styczniu lecę na kolejną wyprawę, tym razem do Azji. Dodatkowo pracuję dorywczo w agencji reklamowej, a ostatnio napisałam swój pierwszy artykuł podróżniczy (powinien pojawić się w jednym z magazynów w lutym). Dużo pracuję, przez co mam mało czasu na prowadzenie bloga. Od maja powinno się to zmienić, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów naszego niecnego planu 🙂
Niedawno dotarła do mnie wiadomość o nagłej śmierci mojego kolegi z liceum. Zbieg nieszczęśliwych okoliczności sprawił, że chłopak starszy ode mnie jedynie dwa lata już nie żyje. Coś strasznego… Często myślę o nim i jego rodzinie. I o tym jaki świat jest ulotny. Nie powinniśmy marnować czasu na bezsensowne kłótnie czy polityczne spory. Dbajmy o naszych bliskich, nie unośmy się honorem i pierwsi wyciągajmy rękę na zgodę. Pomagajmy innym i dużo się uśmiechajmy.
W 2017 roku życzę Wam jak najwięcej odwagi. Trzeba ją mieć, żeby podejmować słuszne decyzje, być zawsze sobą, bronić słabszych i spełniać swoje marzenia. A do tego dużo miłości, zdrówka i podróży, bo bez tego ani rusz!
…
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A, INSTAGRAM oraz SNAPCHATA (nick: gadulec)! Zachęcam również do zapisania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!