Wyspa Pulau Weh (inaczej zwana Sabang) znajduje się na samej północy Sumatry. Z najbliższego miasta na lądzie – Banda Aceh – płynie się na nią około 2 godziny. Jest to istny raj dla płetwonurków – zarówno tych z uprawnieniami jak i bez. Nawet snorkelując zaraz przy brzegu można spotkać tutaj żółwie, mnóstwo kolorowych ryb, a nawet rekiny. Woda jest przejrzysta, słońce świeci w najlepsze – czego chcieć więcej? Natomiast jezioro Toba znajduje się kilka godzin drogi od Medan na południowy-zachód. Jest to największe jezioro wulkaniczne na świecie. Otoczone górami i z wulkanem w tle robi naprawdę niesamowite wrażenie.
Kilka dni relaksu na Pulau Weh
Tego samegio wieczoru, zaraz po przyjeździe z Bukit Lawang, w Binjai złapaliśmy autobus do Banda Acech. Okazało się, że autobusy nocne są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Rozkładane szerokie fotele, cieplutkie koce (klimatyzacja jak zawsze była włączona na maksa), poduszki. Przespaliśmy prawie całą noc (tylko raz kierowca nas obudził i oznajmił, że musimy się przesiąść). Z dworca autobusowego dostaliśmy się tuk-tukiem do portu i wsiedliśmy na prom – slow boat (na Pulau Weh pływa również speed boat, ale jest kilkukrotnie droższy). Następnie kolejnym tuk-tukiem przejechaliśmy na drugą stronę wyspy do małej miejscowości Iboih (wymawia się Ibu, a nie Ibo – to oznacza kupa :D). Zakwaterowaliśmy się w Mamma Mia – w skromnym bungalowie, za to nad samym morzem. Bajka! Polecamy serdecznie (są tam też bungalowy ciut droższe o lepszym standardzie). Wreszcie mieliśmy czas na odpoczynek!
Pulau Weh to wyspa, której aż 80% mieszkańców to muzułmanie. Należy o tym pamiętać np. będąc na plaży publicznej – bikini nie jest tam mile widziane. W dodatku co tydzień, od czwartkowego wieczoru do godziny 14 w piątek prawie nikt nie może pracować. Są wtedy zamknięte wszystkie sklepy, sporo restauracji, nie można nurkować, nie pływają również żadne łódki. Co ciekawe mieszkańcy wyspy i Banda Aceh wierzą, że tsunami, które nawiedziło te okolice w 2004 roku, było karą – przeżyli jedynie najbardziej gorliwi muzułmanie.
Już w samym Iboih, koło guesthouse’u Julie są doskonałe warunki do snorkelingu. Można spędzić tam godziny, przyglądając się podwodnemu światu. Dobrym pomysłem jest też wypożyczenie kajaku i pozwiedzanie okolicy. Można np. popłynąć na wyspę naprzeciwko, gdzie znajduje się ładna plaża, tanie kokosy i kolejne miejsca do podwodnych penetracji. Na Pulau Weh znajduje się również Punkt Zero, czyli początek Indonezji od strony zachodniej (według Indonezyjczyków, jak dla nas jest to strona północna :P). Sam punkt to zwykły napis, jednak warto pojechać tam na zachód słońca. Na samej wyspie znajduje się też kilka plaży, w tym Secret Beach, która naprawdę jest doskonale ukryta (szukaliśmy jej ponad pół godziny, jeżdżąc w tę i z powrotem skuterem…).
Warto również wspomnieć o dwóch miejscach w Iboih z pysznym jedzeniem. Za pierwszymi schodami, przed bungalowami Mamma Mia (przy plaży, prawdopodobnie nazwa to DeeDee) można zjeść pyszny świeżo pieczony chleb (prawie jak w Polsce) oraz tortille (prawie jak w Meksyku. No dobra, nie wiem jeszcze jak dobre są tortille w Meksyku, ale domyślam się, że pyszne :P). W drugim z nich – Oong (są tam również tanie bungalowy) – co wieczór przemiła właścicielka Norma gotuje kilkudaniową kolację. Nie ma się wpływu na to co zostanie zaserwowane, ale gwarantuje, że o tańsze i lepsze jedzenie trudno na całm Pulau Weh! Świeże ryby, kurczak, curry, ryż, warzywa – PYCHA! Za jedyne 20000 rupii czyli 1,5$! W dodatku można tam spotkać naprawdę fajnych ludzi. My poznaliśmy parę Polaków – Anię i Krzyśka (Offtravel.eu), którzy kilka miesięcy temu rozpoczęli podróż po świecie (na stałe mieszkają w Irandii). Zaznajomiliśmy się również z nieco starszymi panami z Wielkiej Brytanii (jeden z nich 10 lat temu przestał pić i zaczął podróżować – był prawie wszędzie!).
Ostatniego dnia naszego zbyt krótkiego pobytu na Pulau Weh (ach ta wiza…) wybraliśmy się na nurkowanie. Byliśmy na prawie 30 metrach głębokości, widzieliśmy żółwia morskiego, kilka sporych rozmiarów muren, mnóstwo różnej wielkości i kolorowych ryb (byliśmy nawet świadkiem polowania dużej ryby na małą) i oczywiście przepiękną rafę koralową. Zdecydowanie było to najbardziej udane nurkowanie w moim życiu! Przejrzystość wody była naprawdę dobra (około 15-17 metrów widoczności, dla porównania na Koh Tao było to około 5-8 metrów). Chociaż miejscowi mówią, że w niektórych miesiącach widoczność sięga nawet 30 metrów! Nic dziwnego, że ta wyspa jest okrzyknięta rajem dla nurków. Z chęcią na nią powrócę!
Wulkaniczne jezioro Toba
Z Banda Aceh pojechaliśmy prosto do miasteczka portowego Parapat (z przesiadką w Medan). Stamtąd popłynęliśmy łódką na wyspę Samosir znajdującej się na ogromnym jeziorze Toba. Widok z góry, na całe jezioro był naprawdę niezwykły! Idyllą dla turystów jest mini kurort na wyspie o genialnej nazwie Tuk-Tuk.
W przeciwieństwie do północnej Sumatry, mieszkańcy wyspy Samosir to głównie katolicy. Podobno wieki temu byli kanibalami, przez co muzułmanie do dziś czują się w ich towarzystwie niepewnie. Dla nas byli bardzo mili i spodobały nam się ich specyficzne domki w kształcie łódek. W identycznym kształcie są również grobowce (często służące równocześnie do wywieszania prania).
Najlepszym sposobem na zobaczenie okolicy jest oczywiście wynajem skutera. Polecam wycieczkę na drugą stronę wyspy, przejechanie na ląd stały i wjechanie na punkt widokowy Tele. Widać stamtąd wulkan w całej okazałości, liczne wzgórza, łąki, pola uprawne, lasy i oczywiście jezioro. Woda w jeziorze jest cieplutka, naturalnie podgrzewana, jednak gdzieś wyczytałam, że nie powinno się w nim kąpać. Zajrzeliśmy też na gorące źródła – nic specjalnego (w Pai było dużo lepiej). Wygląda to tak, jakby ich lata świetności już dawno minęły. Ponadto wszędzie jest pełno śmieci (Indonezyjczycy nie należą do najczystszych nacji świata). Największą zaletą całej wycieczki, prócz pięknych widoków, było to, że poprawiliśmy humor każdemu napotkanemu mieszkańcowi wyspy. Biali turyści w kaskach Wikingów – byliśmy zdecydowanie sensacją dnia 😀 Dzieciaki na nasz widok śmiały się rozkosznie, a dorośli zwalniali auta, żeby powiedzieć nam, że mamy fajne kaski (również z szerokim uśmiechem). Mała rzecz, a cieszy!
Nad jeziorem Toba spędziliśmy jedynie 2 dni, ponieważ 3 lutego mieliśmy samolot z Medan do Penang (Malezja). Wykorzystaliśmy wizę indonezyjską do ostatniego dnia. Ani w Laosie, ani w Kambodży czy Wietnamie nie byliśmy aż tak długo. Indonezja to zdecydowanie najbardziej fascynujący i niezwykły kraj, w którym kiedykolwiek byłam. Niestety w miesiąc nie da się zobaczyć nawet połowy tego, co ma do zaoferowania. Jednak ten czas wystarczy, żeby się w nim zakochać.
Informacje praktyczne (1$ = około 12500 rupii):
– nocny autobus Binjai – Bada Aceh – 130000-200000 rupii,
– tuk-tuk z dworca do portu w Banda Aceh – około 40000 rupii (10 km),
– slow boat na Pulau Weh – 24000 rupii (2,5 godziny, speed boat około 70000 rupiui, płynie 1-1,5h),
– tuk-tuk z portu na Pulau Weh do Iboih – 80 000 rupii (może ciut mniej jeśli jest się samemu, ale wtedy lepiej jechać autem za 50000 rupii),
– bungalow nad samym morzem w Iboih (Mamma Mia), bez łazienki ale z hamakiem – 50000 rupii,
– TUTAJ możesz zarezerwować nocleg w Iboih,
– omlet ze świeżo upieczonym chlebkiem – 24000 rupii,
– najpyszniejsza domowa kolacja u Normy z Oong – 20000 rupii,
– wynajem kajaku oraz sprzętu do snorkelingu dla dwóch osób (maski, rurki, płetwy, kamizelki) – 120000 rupii za cały dzień,
– jedno nurkowanie w Iboih Diving Center – 18 euro (oczywiście im więcej nurkowań, tym taniej),
– miejski autobus Medan-Parapat – 40000 rupii,
– łódka z Parapat do Tuk-Tuk – 15000 rupii,
– pokój bez łazienki w Tuk-Tuk na jeziorze Toba (Bangus Bay) – 60000 rupii (z łazienką od 150000),
– ZAREZERWUJ POKÓJ w Tuk-Tuk,
– wynajęcie skutera w Tuk-Tuk z pełnym bakiem na cały dzień – 90000 rupii.
…
Pamiętajcie o projekcie „Piątki z podróży”. Zachęcam do przekazania symbolicznego piątaka!
Fundacja „Król i Smok”
Nr konta: 21 1020 5242 0000 2102 0324 1874
Adres:
PKO BP O 9 we Wrocławiu
ul. Grabiszyńska 240 53-235 Wrocław
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM!