Angkor Wat to pierwsze co przychodzi na myśl, gdy słyszymy słowo „Kambodża”. Jednak ten kraj to nie tylko to jedno, ogromne zbiorowisko pięknych świątyń. To także rajskie plaże, wyspy i wysepki, bogate podwodne życie, urokliwe miasteczka i wsie czy intrygująca stolica pełna ważnych historycznie i kulturowo miejsc.
Jak dotrzeć do Kambodży?
Najczęściej Kambodża jest odwiedzana przy okazji podróży do większego państwa typu Tajlandia czy Wietnam. Dlatego z Polski najlepiej przylecieć do Ho Chi Minh lub Bangkoku, a stamtąd udać się autobusem/pociągiem do Phnom Penh czy Siem Reap. Trzeba liczyć się z faktem, że droga jest długa i niewygodna (mimo, że odległość nie powala) – radzę jechać nocnym autobusem z miejscami leżącymi.
Kiedy jechać?
W Kambodży, podobnie jak w Laosie, pora deszczowa trwa od czerwca do początku października. W pozostałe miesiące pada znacznie mniej, ale bywa upalnie. Najcieplej jest od lutego do kwietnia, kiedy z nieba leje się żar. Najlepsze miesiące to listopad, grudzień i styczeń (osobiście byłam w Kambodży pod koniec listopada właśnie), ponieważ rzadko pada, a temperaturę da się przeżyć.
Ceny
Bez większych problemów da się znaleźć nocleg za mniej niż 10$ (dwuosobowy pokój z łazienką) nawet w stolicy. W mniej popularnych miejscach (jak Kampot) płaciliśmy 5$ za bungalow (na dwójkę). Posiłek kosztuje od 0,5$ w górę, oczywiście najbardziej opłaca żywić się na marketach. Gdy nie ma marketu albo nic do nas nie przemawia, spokojnie można zjeść coś w knajpce za 2-5$. Trzeba pamiętać, że w Phnom Penh najpyszniej i najtaniej jest po drugiej stronie rzeki – w restauracjach dla bogatszych mieszkańców ceny są niższe niż w byle jakich knajpach dla turystów. Bilety autobusowe kosztują zazwyczaj od 5 do 20$ – w zależności od długości trasy i komfortu pojazdu (fotelu). Na wyspach jest nieco drożej, ale mimo wszystko warto udać się na Koh Rong czy Rabbit Island. Wydawaliśmy 24$ na osobę, szczegółowe rozliczenie wyjazdu do Azji znajdziecie w TYM poście.
Transport
Najwygodniej poruszać się po Kambodży autobusami i busami. Z Phnom Penh do Siem Reap (lub w przeciwnym kierunku) warto jechać autobusem nocnym z miejscami leżącymi lub sypialnymi (druga opcja nieco droższa – „łóżka” są bardziej komfortowe). Czasami można natrafić na nowe drogi, ponieważ Kambodża gwałtownie się rozwija, jednak w wielu miejscach wciąż znajduje się stara nawierzchnia z dziurami o średnicy jednego-dwóch metrów. Właśnie dlatego w czasie podróży należy uzbroić się w cierpliwość. I nie dziwić się, gdy do 10-osobowego busa wejdzie 20 osób, 2 koguty, 5 krabów i gęś. A nasze plecaki zostaną prowizorycznie przywiązane do dachu, tudzież będą wystawały z bagażnika.
Moje osobiste TOP 3
1. KOH RONG
To jedno z moich ukochanych miejsc w Azji. Pierwsze wrażenie może być bardzo mylne – bary przy samej plaży, sporo ludzi, głośna muzyka. Nie dajcie się jednak przestraszyć! Po drugiej stronie znajduje się raj na ziemi. Long Beach to jedna z najpiękniejszych plaży, na których byłam. I ten zachód słońca! Na Koh Rong można całymi dniami leniuchować, opalać się, czytać książki, nurkować (z ekwipunkiem lub z samą maską i rurką), grać w siatkówkę, pływać kajakiem. Wieczorem nie da się nudzić, ponieważ bary zachęcają „happy hours” (dwa drinki w cenie jednego), a w knajpkach można zjeść przepyszne grillowane ryby czy owoce morza. Koło północy warto udać się na podziwianie planktonu – gdy zanurzy się w wodzie, tam gdzie nie ma światła i pomacha się dłonią, ujrzy się mnóstwo srebrzystych drobinek. Magia! Do godziny 2 w nocy trwa impreza (dlatego jeśli chodzi się wcześniej spać, polecam mieszkać nieco dalej od tych kilku klubo-barów), a następnie na całej wyspie gaśnie prąd. Wtedy nastaje błoga cisza, a nad głową mamy niebo pełne gwiazd. I jak tu nie kochać Koh Rong?!
2. KAMPOT
To mała miejscowość położona kilka godzin drogi od Sikhnaoville (miasta, z którego odpływa łódź na Koh Rong). W Kampocie znajduje się jeden z najsłynniejszych hosteli dla backpackersów w Azji południowo-wschodniej. Arkadia to faktycznie bardzo klimatyczne miejsce, w którym można się zrelaksować i poznać zakręconych podróżników z całego świata. Nie zarezerwowaliśmy miejsca w tym hostelu (ponieważ nigdy tego nie robiliśmy) i jeden jedyny raz był to błąd, ponieważ nie było wolnych łóżek/pokojów na najbliższe kilka dni. Spaliśmy w bungalowie kilka kilometrów dalej, a do Arkadii przyjeżdżaliśmy wieczorami (warto!).
Najlepiej zwiedzać Kampot skuterem. Czekają na nas plantacje pieprzu, solne pola, wiejskie klimaty, słodkie dzieciaki wołające wesoło „Hello!”, park narodowy czy jaskinie. Jedno jest pewne – w Kampocie ciężko się nudzić, w dodatku można tutaj odpocząć od zgiełku i tłumów turystów.
3. ANGKOR WAT
Może Kambodża to nie tylko Angkor Wat, jednak nieumieszczenie tego wspaniałego kompleksu świątyń na liście TOP 3 byłoby grzechem. Bilet jednodniowy (za 20$) jest zdecydowanie wart swej ceny (podobnie jak 40$ za 3 dni – wtedy nie trzeba aż tak się spieszyć). Świątynie są naprawdę imponujące, nie bez powodu zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jednym bardziej spodoba się mistyczna Ta Prom, innym położone na uboczu Banta Srei. Trzeba jednak nastawić się na ogromne tłumy turystów (najbardziej przerażali mnie Chińczycy, ale podobno, według chińskiego horoskopu, 2014 rok był dobrym momentem na zwiedzanie Kambodży, 2015 jest gorszy) szczególnie na wielkiej pętli (czyli najbardziej popularnej trasie – zaczyna się o wschodzie słońca w świątyni-Matce, robi się 15-kilometrowe koło i kończy się zachodem słońca na wzgórzu).
O Kambodży wypowiedziała się również Autorka bloga niedziwinic.wordpress.com, która od kilku lat mieszka w stolicy tego kraju:
„Ciężko odpowiedzieć mi na pytanie, które miejsce jest moim ulubionym. Uwielbiam Kambodżę i każdy zakątek ma swoje uroki. Począwszy od Phnom Penh, które często wywiera złe wrażenie na turystach i ciężko mi to zrozumieć. Na to miasto zazwyczaj poświęca się 2-3 dni i gwoździem programu jest Toul Sleng i Pola śmierci, do których dojazd jest masakryczny. Następnym razem proszę rozpocząć zwiedzanie stolicy od obejrzenia zachodu słońca podczas rejsu na rzece (od 15$ za łódkę na godzinę) lub jakiegoś koncertu na BKK.
Kambodża to mały-wielki kraj. Mimo stosunkowo małej liczby mieszkańców oraz powierzchni ma naprawdę dużo do zaoferowania. Wyspy, ciepłe morze, rafy koralowe, biały piasek, świątynie, stolica, którą można pokochać na przekór wszystkim, cudowne swojskie krajobrazy i mili, uśmiechnięci ludzie. Zdecydowanie warto się tam wybrać i to nie tylko na 3-dniową wycieczkę do Angkor Wat.
Byliście kiedyś w Kambodży? Jakie są Wasze ulubione miejsca? A może planujecie się tam udać w najbliższym czasie?
Podobał Wam się wpis? Bądźcie na bieżąco, śledząc gadulcowego FANPAGE’A oraz INSTAGRAM! Zachęcam również do zapisywania się do NEWSLETTERA (ramka pod spodem) oraz pozostawienia komentarza pod wpisem. To bardzo mobilizuje do ciągłej pracy nad blogiem. Z góry dziękuję!